- Zawsze grał dobrze, nie tylko w meczu z Barcą - chwali swojego brata bliźniaka Paweł Brożek. - Piotrek od dawna prezentuje równą, wysoką formę. Dla mnie jego dobra gra to coś normalnego.
Na razie to Paweł jest bardziej popularny, ale wkrótce może się to zmienić.
- Nigdy nie rywalizowałem z Pawłem o popularność. I nigdy nie było mi przykro, że wszyscy się interesowali nim, a nie mną - zapewnia z uśmiechem Piotrek. - Cieszyłem się, że to on był w centrum zainteresowania. Przynajmniej ja miałem spokój, nikt nie wydzwaniał. Nie lubię szumu wokół siebie - dodaje.
Talent jak u Pawła
Obaj rozpoczynali karierę w kieleckiej Polonii Białogon. Tam wypatrzył ich Adam Nawałka. To on ściągnął bliźniaków do Wisły Kraków.
- Obaj szybcy, dobrzy technicznie, z niezłą koordynacją - tak Nawałka ocenia braci. - Pamiętam moją pierwszą wizytę w ich domu. Mieli chyba po 15 lub 16 lat. Nie mogli usiedzieć spokojnie, ciągle się ruszali, coś robili. Trudno było nawet spokojnie z nimi porozmawiać - wspomina ze śmiechem.
Grali w Wiśle, ale później na chwilę ich drogi sportowe się rozeszły. Piotrek trafił do Górnika Zabrze, Paweł do katowickiego GKS.
- Piotrek miał kłopoty z kręgosłupem i jego kariera rozwijała się trochę wolniej niż Pawła - analizuje Nawałka. - Jednak gdyby porównać skalę ich talentu, to jest ona taka sama. Choć nie ma co ukrywać, że temu duetowi ton nadaje Paweł. Jest takim motorem napędowym, Piotrek jest zdecydowanie spokojniejszy.
Przydałby się w kadrze
Różnicę w przebojowości widać także na murawie i... przy klubowej kasie. To Paweł strzela bramki i to on zarabia znacznie więcej od brata. Snajper Wisły za rok występów przy ulicy Reymonta kasuje około 220 tysięcy euro. Piotrek prawie połowę mniej.
- W końcu to Paweł jest królem strzelców i nic dziwnego, że wywalczył sobie dobry kontrakt. To chyba normalne - mówi spokojnie Piotrek. - Ale o pieniądzach nie chcę rozmawiać - ucina Piotr, o którego coraz głośniej pytają kibice reprezentacji Polski.
Paweł w końcu trafił do kadry Leo Beenhakkera, teraz holenderski szkoleniowiec powinien zwrócić uwagę także na Piotrka. Już przed mistrzostwami Europy można było usłyszeć, że Leo powinien dać mu szansę. Szybki, ofensywnie grający obrońca na pewno by mu się przydał.
- Dopiero od roku gram na lewej obronie. Wcześniej byłem pomocnikiem. Cały poprzedni sezon dopiero uczyłem się grać na nowej pozycji - spokojnie tłumaczy Piotrek. - Nie było mi łatwo, ale chyba teraz wychodzi mi to coraz lepiej. Nie ukrywam, że chciałbym kiedyś trafić do reprezentacji. To jest moje marzenie - zdradza.
Lepiej z niższej półki
Na razie Piotrek myśli jednak przede wszystkim o dobrej grze w lidze i w Pucharze UEFA.
- Teraz najważniejsze są dla mnie derby z Cracovią i późniejszy mecz z Lechem - mówi. - Potem będziemy myśleć o awansie do fazy grupowej Pucharu UEFA. Żebyśmy teraz tylko nie trafili na Sevillę czy Milan. Na pewno wygrana z Barceloną dodaje pewności siebie, ale lepiej byłoby zmierzyć się z kimś z... niższej półki - nie ukrywa.