Tragedia w kopalni w Rudzie Śląskiej wstrząsnęła całą Polską, ale najmocniej przeżyli ją na Śląsku. Nic dziwnego, że atmosfera na stadionie na Cichej była inna niż zwykle. Skupieni i wyjątkowo zmotywowani byli także piłkarze Ruchu.
Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził płaskim strzałem przy lewym słupku Wojciech Grzyb (35 l.), który wykorzystał błąd obrony "Pasów". A dobił gości Andrzej Niedzielan (30 l.), który pewnym uderzeniem w długi róg wykończył świetną akcję dwójkową Artura Sobiecha i Grzyba. Po spotkaniu popularny "Wtorek" nie krył radości z kompletu punktów.
- Choć mam już trochę lat na karku, to wciąż mam frajdę z gry - przekonywał Niedzielan. - Cieszę się, że jesteśmy tak wysoko, bo przyszedłem do Chorzowa, aby pomóc Ruchowi. Wygrana to jednak nie tylko moja zasługa. Mecz wygraliśmy też dzięki świetnej grze obronnej - dodał.
Niepocieszony był po spotkaniu szkoleniowiec Cracovii, a w przeszłości wieloletni trener Ruchu Orest Lenczyk.
- Zbyt łatwo przegraliśmy ten mecz. Zawodnicy włożyli w spotkanie sporo sił, a wrażenie zostawiamy po sobie niekorzystne - kręcił głową Lenczyk.
Drużyny na mecz zostały wyprowadzone przez braci. Kapitanem Cracovii był Arkadiusz, a Ruchu Grzegorz Baran.
- Nam się mecz nie udał, a Grzesiek zagrał bardzo dobrze - przyznał kapitan "Pasów".