"Niebiesko-czerwoni" napędzili swoim fanom stracha, gdyż w starciu
mogącym dać pewne utrzymanie w lidze ze Śląskiem Wrocław, beniaminek
poległ w kiepskim stylu. - Czasem tak jest w sporcie, że raz ma się
lepszą dyspozycję, raz gorszą, dlatego mecz ze Śląskiem nie był
najlepszy w naszym wykonaniu, ale udowodniliśmy, iż to chwilowe,
pokonując Odrę - stwierdził "Kapel".
W nagrodę gliwiczanie otrzymali od Dariusza Fornalaka wolne do środy,
co będzie atutem gospodarzy w sobotnie popołudnie. - Chwile wolnego,
jakie dostaliśmy od trenera, to tylko na nasz plus. Trochę świeżości na
koniec nie zaszkodzi, bo nie było już czego u nas trenować w sensie
motorycznym. Potrzebna jest świeżość, żeby w jak najlepszej dyspozycji
zagrać z "biało-zielonymi" - uważał wychowanek Górnika Zabrze.
Piast nie musi w tym pojedynku przystępować do skomasowanych ataków, ta
rola przypadnie przyjezdnym. - Zobaczymy jak "Lechiści" podejdą do
meczu. Może my zaatakujemy, może poczekamy na kontry, spotkanie pokaże.
Zrobimy wszystko, by wygrać - powiedział bramkarz, dla którego ostatnie
spotkanie w sezonie 2008/09 będzie tak ważne, jak pozostałe mecze. -
Nie rozgraniczałbym starcia z gdańszczanami od pozostałych, czyli tych,
do których przystępowaliśmy z nożem na gardle. Mobilizuję się przed
każdym pojedynkiem i wkładam w niego maksimum swoich umiejętności -
powiedział.
Gliwiczanie, mimo gry o pietruszkę, mogą powalczyć o pieniądze i
uznanie na Górnym Śląsku. - Pokazaliśmy naszą siłę ekspertom tym, że
mamy już utrzymanie, a inne zespoły muszą się martwić. W starciu z
Lechią chcemy zagrać o trzy punkty, by im utrzeć nosa i pokazać, że
taki Piast będzie na 7. miejscu, mimo, że wielu twierdziło, iż nie
należy się nam najwyższa klasa rozgrywkowa - mówił rozgoryczony
Kasprzik.
W trakcie czwartkowego treningu do piłkarzy Piasta dotarła wiadomość,
że klub otrzymał licencję na grę w przyszłym sezonie. - Cieszymy się z
tego. Prezes zapewniał, że to tylko kwestia formalna, wystarczyło
dowieźć kilka "papierków" i miał rację - cieszył się golkiper.
26-latek obecnie jest rozchwytywany w Ekstraklasie. - Jednak nie myślę
o transferze. Mamy jeszcze jeden mecz, a nie miałem ani jednej oferty,
o tym tylko pisze się w mediach. Różni ludzie mówią, że jestem już
dogadany z Górnikiem - to nieprawda, bo żadnych rozmów nie prowadzę i
nawet nie mogę prowadzić. Pierwszymi ludźmi, którzy się dowiedzą o
jakiejkolwiek ofercie, to będą prezes i dyrektor - zapewnia Kasprzik,
którego wielu widzi w reprezentacji Leo Beenhakkera. - Trudno mówić czy
jestem bliżej, czy dalej. Marzę o grze w reprezentacji Polski, ale czy
to nastąpi i kiedy, to zależy od selekcjonerów. Jeżeli Beenhakker
będzie chciał skorzystać z moich usług, będę bardzo się cieszył, ale
nie myślę o tym. Najważniejsze było pozostanie w lidze, a teraz
pojedynek z Lechią, dwa tygodnie urlopu i przygotowanie do następnego
sezonu - zakończył zawodnik Piasta.
Wygramy, by utrzeć nosa ekspertom
Po przeciętnej jesieni Piast Gliwice po przerwie zimowej przeszedł metamorfozę. - Runda jesienna była średnio udana dla nas, dlatego chcieliśmy po przerwie zimowej zrewanżować się i jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie. Udało się to na kolejkę przed końcem rozgrywek. Do meczu z Lechią podchodzimy na luzie psychicznym, ale walczymy o trzy punkty - zapewnił Grzegorz Kasprzik.