Kto będzie mistrzem Polski?
Czekamy na mistrza, ale w tym sezonie dalecy jesteśmy od zachwytów, bo będziemy mieli jednego z najsłabszych czempionów w historii Ekstraklasy. Śląsk i Jagiellonia mają po 60 punktów, co oznacza, że maksymalnie mogą mieć 63. Jeśli tak będzie, ich średnia punktów wyniesie 1,85 na mecz. Rok temu taki wynik wystarczyłby do zajęcia dopiero trzeciego miejsca, a dwa lata temu – czwartego. Końcówka sezonu wyglądała jak wyścig żółwi – kiedy wydawało się, że któryś z zespołów zdoła odskoczyć, to spektakularnie wywracał się jak na skórce od banana.
Ktoś jednak tym mistrzem musi być. Śląsk miał fantastyczną rundę jesienną i zakończył sezon na pozycji lidera. Wiosną nie było już tak idealnie, ale szanse na tytuł wciąż są. I to duże.
Z kolei w Białymstoku wszystko skrojone jest pod świętowanie zdobycia pierwszego w historii tytułu. Mecz z Wartą będzie transmitowany w centrum miasta na telebimie. Po spotkaniu zaplanowany jest m.in. koncert Zenka Martyniuka, a jego skoczne piosenki niekoniecznie pasują do piłkarskiej stypy. Zwycięstwo i tytuł są zatem bardzo pożądane.
Analiza szans na tytuł jest dość prosta. Jeśli Jagiellonia wygra z Wartą, będzie mistrzem. Niezależnie od wyniku Śląska. Remis lub porażka Jagi da szansę wrocławianom, którzy muszą pokonać Raków (lub zremisować, jeśli Jagiellonia przegra). Śląsk musi zatem wierzyć nie tylko we własne nogi, ale również kibicować Warcie, by urwała punkty w Białymstoku.
Bez niego ani rusz! Jesus Imaz znów czuwał nad Jagiellonią, złoty strzał Hiszpana na miarę tytuł?