W pogoni za legendą ekstraklasy i Jagielloni
Jesus Imaz do Polski trafił latem 2017 roku. W Wiśle Kraków spędził 1,5 roku i strzelił dla niej 14 goli w ekstraklasie. Od czterech lat występuje w Jagiellonii, gdzie stał się gwiazdą zespołu. W ostatniej kolejce w meczu z Pogonią zdobył bramkę numer 50. w barwach białostockiej drużyny. To drugi wynik w historii klubu z Podlasia. Liderem jest Tomasz Frankowski, który strzelił dla tej drużyny na najwyższym szczeblu 53 gole. Hiszpan jest na dobrej drodze, aby w tym sezonie przebić osiągnięcie legendy Jagi i polskiej ekstraklasy. Jego bilans w elicie to 64 trafienia, co daje mu trzecią pozycję wśród cudzoziemców. Do drugiego Miroslava Radovicia (były gracz Legii) traci dwie bramki.
Chce zakończyć sezon na czele
W tym momencie Jesus Imaz jest na czele zestawienia najlepszych strzelców naszych rozgrywek (wspólnie z czterema graczami). Zdobył dziewięć bramek i ma realne szanse, aby zwyciężyć w wyścigu po snajperskie berło. - To dla mnie ciekawe wyzwanie, chcę spróbować je zrealizować. Postaram się zakończyć sezon na pierwszym miejscu w tej klasyfikacji - powiedział Hiszpan, cytowany przez klubowe media.
Frankowski go komplementował
Triumfu w walce o koronę króla strzelców życzył mu jesienią na naszych łamach wspomniany powyżej Tomasz Frankowski. - Imaz to inteligentny zawodnik i do tego elegancko porusza się po boisku - mówił nam wtedy legendarny napastnik. - Wykonuje tylko to co musi. Już kiedyś mówiłem, że to najlepszy piłkarz w ekstraklasie. Nie utrzymał tej dyspozycji w kolejnych sezonach, aby być numerem 1. Jesus ma predyspozycje do tego, aby powalczyć o koronę króla strzelców. Jak jest zdrowy, to gwarantuje powyżej 10 goli w sezonie, Dobrze byłoby, aby w końcu, któryś z Jagiellończyków zdetronizował mnie w tym zestawieniu i także zapisał się w historii polskiej ligi mając w dorobku tytuł króla strzelców - stwierdził Frankowski.