46-letni Bask Jose Mari Bakero to już czwarty opiekun Polonii w tym sezonie. Wszyscy przed nim szybko tracili zaufanie właściciela klubu Józefa Wojciechowskiego (58 l.). Z Bakero ma być inaczej, bo jeden z najbogatszych Polaków jest pod wrażeniem pracy nowego trenera.
- Podobnie zresztą jest z nami, piłkarzami - mówi "Super Expressowi" Łukasz Trałka. - Aż się chce iść do klubu i ćwiczyć pod okiem Bakero. Jego metody treningowe różnią się od tego, co robili poprzednicy. Ćwiczymy cały czas z piłką, mamy gierki na małym obszarze. I to procentuje podczas meczów.
Bilans Bakero w Polonii jest świetny - cztery punkty w dwóch meczach. Zdaniem Trałki nowy trener ujął piłkarzy szczególnie tym, że każdy z nich ma u niego takie same szanse na grę w pierwszym składzie.
- Nie ma forowania żadnego zawodnika. Przekonał się o tym Michał Chałbiński, który z Legią zagrał w pierwszym składzie, a już tydzień później nie załapał się do osiemnastki meczowej. Zaletą Bakero jest także to, że nie przeszedł przez polski trenerski młyn. Polubiliśmy go, na treningach zawsze jest wesoło. Trener ma umowę do końca roku, ale mamy nadzieję, że zostanie z nami dłużej - mówi Trałka.
Hiszpański trener imponuje piłkarzom Polonii wyszkoleniem technicznym.
- Parę razy włączył się do gry na treningu i pokazał niesamowite umiejętności. Kurde, piłka leciała przez całe boisko, a on ją "skleił" do stopy. Czy powinien zostać więc grającym trenerem? Chyba jednak byłoby to osłabieniem drużyny. Technicznie jest wspaniały, ale swoje lata już ma i mógłby nie wytrzymać fizycznie - śmieje się Trałka.