Legia - Korona

i

Autor: CYFRA SPORT

Korona Kielce powalczyła do końca i urwała punkty Legii Warszawa

2017-07-23 10:05

Remisem zakończył się mecz Legii z Koroną. Kiedy gospodarze strzelili długo wyczekiwanego gola, wydawało się, że dowiozą korzystny rezultat do końca meczu. Kielczanie jednak się nie poddali i dobrą grę zwieńczyli bramką w 85. minucie spotkania. Taki obrót spraw rozczarował warszawskich kibiców. Dla przyjezdnych zaś był dużym sukcesem.

Bez cienia strachu przed mistrzem Polski poczynała sobie na boisku Korona. Nie zamierzała tylko bronić bezbramkowego remisu. Postawiła na otwarty futbol, który oglądało się bardzo przyjemnie. Legia atakowała, miała okazje, ale to samo trzeba powiedzieć o gościach z Kielc. Korona odpowiadała „Wojskowym” groźnymi kontratakami, tak że gospodarze ani przez chwilę nie mogli stracić czujności. Akcję Sebastiana Szymańskiego i uderzenie Jakuba Czerwińskiego „złocisto-krwiści” zripostowali bombą Mateusza Możdżenia i strzałem Adnana Kovacevicia. Próby piłkarzy Gino Lettierego były minimalnie niecelne. Wymiana ciosów trwała mniej więcej do 20. minuty. Później zespoły złapały zadyszkę. W końcowej fazie pierwszej połowy zarysowała się przewaga Legii. Zaczęło się od strzału głową Armando Sadiku. Obroną popisał się Zlatan Alomerović. Bramkarz gości wygrał także pojedynek jeden na jeden z Szymańskim, którego piętą obsłużył Kaspar Hamalainen. Jeszcze przed przerwą kolejną szansę miał Sadiku. Snajper Legii znów jednak trafił w bramkarza. Pierwsze 45 minut nie przyniosło goli, ale nudy przy Łazienkowskiej nie było.

Druga część gry była natomiast nieco usypiająca. Senność towarzyszyła do 63. minuty, kiedy to sam na sam z Arkadiuszem Malarzem ruszył Nabil Aankour. Doświadczony bramkarz zatrzymał jednak Marokańczyka, a później odbił dobitkę Macieja Górskiego. Po chwili świetną okazję miał Guilherme, ale jego uderzenie obronił bramkarz Korony. To nie był koniec bramkarskich popisów. Malarz raz jeszcze musiał ratować swoich kolegów, którzy pozostawili w polu karnym niepilnowanego rywala. Dłużny nie pozostał Alomerović, spektakularnie broniąc próbę Łukasza Brozia. W ten oto sposób na główne postaci drugiej połowy wyrastali golkiperowie.

Legia przycisnęła w końcówce. Zaczęła grać bardziej ofensywnie. Dużo dała zmiana Michała Kucharczyka. To właśnie ten piłkarz dał gospodarzom prowadzenie. Wykorzystał kapitalną asystę Hamalainena i bez problemów pokonał bramkarza Korony. Kielczanie się jednak nie poddali. Mieli ponad dziesięć minut na strzelenie gola i nie chcieli marnować ani minuty. Najpierw nie wykorzystali serii rzutów rożnych, ale w 85. minucie dopięli swego. Łukasz Kosakiewicz miał za dużo miejsca w polu karnym i spróbował precyzyjnym lobem zaskoczyć Malarza. 27-latek zrobił to perfekcyjnie i golkiper „Wojskowych” nie miał nic do powiedzenia.

Legia nie zagroziła już bramce rywali i musiała podzielić się punktami z Koroną. Gospodarze stworzyli więcej okazji w pierwszej części meczu, ale po przerwie to goście byli drużyną przeważającą. Dlatego wydaje się, że remis 1:1 nie powinien krzywdzić żadnej ze stron. Dla jednych jest sporym rozczarowaniem, drudzy zaś przyjęli go z dużą satysfakcją.

Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1 (0:0)

Bramki: Michał Kucharczyk 79 - Łukasz Kosakiewicz 85

Żółte kartki: Mateusz Możdżeń, Shawn Barry

Legia: Malarz 5 - Broź 3, Czerwiński 2, Pazdan 3, Hlousek 3 - Nagy 4(76. Mączyński), Kopczyński 3, Moulin 3, Szymański 3(57. Guilherme 3), Hamalainen 5 - Sadiku 3(65. Kucharczyk 4)

Korona: Alomerović 5 - Rymaniak 3, Barry 2, Kovacević 3, Kallaste 3 - Jukić 3(74. Miś), Żubrowski 3 (81. Burdenski), Możdżeń 4, Aankour 3(68. Cebula 3), Kosakiewicz 4 - Górski 3

PŚ w Engelbergu - 22.12

Witamy w relacji na żywo z niedzielnego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Engelbergu. Początek rywalizacji o godzinie 15:00!

Dzisiejszy konkurs stoi pod dużym znakiem zapytania z powodu bardzo trudnych warunków pogodowych. Odwołano już kwalifikacje, więc w potencjalnej pierwszej serii wystąpi 63 skoczków.

Podczas kwalifikacji jeden z zawodników miał dodane aż 33 punkty. Inny natomiast miał odjęte 6 oczek. Wiatr kręci...

Tak to wyglądało przy siedemnastu próbach skoczków w trakcie kwalifikacji!

Przypominamy, że w sobotę konkurs indywidualny wygrał Kamil Stoch. Polak podczas prób w Szwajcarii radził sobie naprawdę znakomicie!

Z powodu odwołania kwalifikacji w pierwszej serii ma wystąpić aż 63 skoczków. Nie wiadomo jednak, czy konkurs w ogóle się odbędzie!

Wystartował pierwszy zawodnik. 102 metry Gabriela Karlena. Od razu rodaka pobił Andreas Schuler, który poszybował na 132 metry! Ich rekompensaty punktowe dzieło ponad... 20 punktów!

I nagle przestało wiać! Mackenzie Boyd-Clowes poszybował na 126 metrów, ale miał odjęte tylko 1,7 punktu. Co więcej, startował z belki o dwa rozmiary niższej niż rywale...

Sędziowie kompletnie nie zważają na to, w jakich warunkach puszczają zawodników. Chcą przeprowadzić ten konkurs jak najszybciej. Pada, wiatr raz jest silniejszy pod narty, za chwilę wieje w plecy. Przekonał się o tym Sabirżan Muminow, który w trudnych warunkach poszybował na 116 metrów. Czwarte miejsce Kazacha.

Przed chwilą Filip Sakala miał wiatr w plecy około 0,7 m/s w plecy. Po chwili Arttu Pohjola oddał fatalny skok. Jemu wiało w plecy dwa razy mocniej. Wracamy na dziewiętnastą belkę.

Jak na razie zawodnicy mają wielkie problemy z osiągnięciem punktu konstrukcyjnego. Mikhaił Nazarov poszybował na 114 metrów. 3,5 metra dalej pofrunął Kevin Bickner. Amerykanin otrzymał jednak słabe noty za styl i jest dopiero czwarty.

Niezły skok Sondre Ringena. 120 metrów, ale miał nieco słabszy wiatr wiejący w plecy. Norweg otrzymał też bardzo słabe noty i jest dopiero trzeci.

A Siergiejowi Tkaczence powiało pod narty. Kazach pofrunął na 132 metry, niezłe noty od sędziów i jest wiceliderem za Mackenzie Boyd-Clowesem.

I znów wieje w plecy. To kolejny raz przekłada się na odległość. Nie tak to powinno wyglądać. Shohei Tochimoto pofrunął na 111 metrów. Zawodnicy są po prostu bezradni.

Belka wędrowała już w dół, teraz wędruje w górę. Konkurs kontynuujemy z dwudziestej belki.

Zaledwie 113 metrów Anże Semenica. Wszyscy zawodnicy są wściekli na postawę sędziów! Yuken Iwasa ma prawo być jednak z siebie zadowolonych. Wylosował przyzwoite warunki i po locie na 123 metry jest czwarty!

Wiatr sprzyjał też Keiichiemu Sato. 130,5 metra Japończyka i mamy nowego wicelidera!

Jeden dobry skok i sędziowie opuszczają belkę o dwa rozmiary. Cyrk...

Tilenowi Bartolowi wieje w plecy, co przekłada się na słabą odległość, która nie pozwala mu marzyć o awansie do drugiej serii. Po chwili na belce zasiadł Trofimow. Jemu już wiało pod narty tak mocno, że musiałby poszybować na 140 metrów, by objąć prowadzenie. Rosjanin musiał opuścić belkę, a gdy na nią wrócił wiatr wiał mu już w plecy. Wylądował na zaledwie 116 metrze i jest piętnasty.

Zelżał wiatr dla pierwszego z Polaków. Klemens Murańka pofrunął na 113,5 metra i jest dopiero siedemnasty... Z uśmiechem przyjął to trener Doleżal.

Dominikowi Peterowi powiało pod narty i Szwajcar skorzystał z tego! 131 metrów, daleki skok i dobre noty... To za mało, bo ma aż dziewięć odjętych punktów za wiatr. Jest dopiero czwarty.

Siergiej Tkaczenko cały czas jest na drugim miejscu! Czy Kazach sięgnie po punkty konkursu PŚ? Jest coraz bliżej wielkiego sukcesu.

Niko Kytosaho miał wiatr pod narty, ale wylądował na zaledwie 105 metrze... Bardzo słabe noty, sporo odjętych punktów i na pewno koniec konkursu dla niego!

Aż 17 punktów dodanych do swojej noty za sam wiatr ma Taku Takeuchi. Po chwili drugi z Polaków ma dodane zaledwie 9 oczek. Bardzo nierówne są dziś zawody - 115,5 metra Stefana Huli daje mu dwunaste miejsce.

Szybko puszczony z belki Jakub Wolny. Wylądował na 108,5 metra i nie ma szans na awans do trzydziestki. Maciej Kot pofrunął niewiele dalej, bo zaledwie osiągnął metr więcej. Rozłożył tylko bezradnie ręce. Siergiej Tkaczenko już na pewno znajdzie się w czołowej trzydziestce!

Jeszcze bliżej wylądował Markus Eisenbichler. Blisko półtora metra na sekundę wiatru w plecy... Kuriozum.

Mamy nowy rekord najkrótszego skoku w konkursie. 92,5 metra Richarda Freitaga. 29 punktów dodany do jego noty!

85,5 metra Simona Ammanna. 27,6 punktu dodanego za wiatr w plecy. Jury dalej znakomicie się bawi. Nie da się skakać w gorszych warunkach! Belka wędruje o trzy poziomy w górę. Trochę za późno.

Kolejni zawodnicy zawalają swoje skoki, a to dobra wiadomość dla... Stefana Huli. Jest czwarty w kolejce oczekujących po punkty w dzisiejszym konkursie.

Humory dopisują... Zawodnikom nie pozostało nic innego jak wyśmiewać to, co się dzieje!

Szeroko rozkłada ręce Constantin Schmid. 110,5 metra w jego wykonaniu i Stefan Hula jest o krok bliżej od punktów kolejnego konkursu Pucharu Świata.

Pius Paschke poszybował na 121 metrów i... jest dopiero czwarty. Przypominamy - liderem cały czas Mackenzie Boyd-Clowes.

Ponad dwa metry wiatru wiejącego w plecy dla Piotra Żyły. Gorzej nikt jeszcze dziś nie miał. 19 miejsce Polaka. Hula drugi w kolejce oczekujących do awansu do drugiej serii.

Nieszczęście Timiego Zajca oznacza, że Stefan Hula zapewnia sobie punkty w tym konkursie! To pierwszy z Polaków, który zapewnił sobie awans do drugiej serii, która, mamy szczerą nadzieję, się nie odbędzie. Organizowanie konkursu w takich warunkach to skandal.

Złapał dobre warunki Jan Hoerl i poszybował na 134 metry! Mamy nowego lidera. Mackenzie Boyd-Clowes został zepchnięty po 44 kolejnych skokach!

Świetny skok Roberta Johanssona! Ma dodane za wiatr nieco ponad trzy punkty, odjęte pięć za wyższą belkę. Mamy nowego lidera.

Daniel Huber jako jeden z nielicznych osiągnął dziś punkt konstrukcyjny. 128 metrów daje mu dziewiąte miejsce. Austriak pokazuje jednak, co stało się z nim w locie... Został zepchnięty przed tylne podmuchy.

A my przypomnijmy, że drugą, najlepszą odległość dnia osiągnął... Sergiej Tkaczenko z Kazachstanu, który zajmuje dalej czwarte miejsce. Już na pewno znajdzie się w czołowej piętnastce po pierwszej serii.

123,5 metra Petera Prevca. Wielkie problemy miał przy lądowaniu, ale dzięki bardzo mocnemu wiatrowi w plecy jest wiceliderem.

Tylko 113,5 metra skoczył Dawid Kubacki. Dopiero czterdzieste miejsce w tej chwili... Z Polaków zaprezentuje się dziś już tylko Kamil Stoch.

Warunki są w miarę równe, więc szybko puszczani są kolejni zawodnicy. Lindvik pofrunął na 126,5 metra, Lanisek 2,5 metra bliżej. Norweg jest trzeci, Słoweniec dopiero jedenasty.

128,5 metra Philippa Aschenwalda. Austriak skakał w niezłych warunkach i jest ex aequo czwarty z Janem Hoerlem.

Kamil Stoch pofrunął na 128,5 metra i powalczy o podium? Jest trzecie miejsce Polaka! Traci 2,9 punktu do lidera Roberta Johanssona.

107 metrów Daniela Andre Tandego i nie załapał się nawet do czołowej trzydziestki. Jest dopiero na 55. pozycji. Od razu wściekły powędrował do szatni.

Daleeeko leci Karl Geiger. Niemiec pofrunął na 133 metry, ale zachwiał się przy lądowaniu. Wskakuje na trzecie miejsce, ale do końca pierwszej serii jeszcze dwóch skoczków.

132,5 metra Ryoyu Kobayashiego, ale wiało mu tak lekko, że spada na szóste miejsce. Wyprzedza go jednak Stefan Kraft, który po locie na 127 metrów i jest... dopiero czwarty! W czołówce różnice są naprawdę minimalne!

W drugiej serii jest dwóch Polaków. 28 miejsce zajmuje Stefan Hula, na pozycji numer 5 znajduje się Kamil Stoch. Start rundy finałowej zaplanowano na 16:20.

Pozycje pozostałych Polaków:
33. Piotr Żyła
35. Maciej Kot
44. Klemens Murańka
47. Dawid Kubacki
52. Jakub Wolny

Kazach ma szanse na historyczny sukces i wielki zarobek!

Najgorsze warunki w pierwszej serii przypadły Piotrowi Żyle, który miał dodane ponad 26 punktów. Najlepiej miał za to Vojtech Stursa, któremu odjęto ponad dziesięć oczek.

Zaczynamy drugą serię! Schlierenzauer pofrunął na 127,5 metra. Bardzo dobra próba Austriaka. Może pozwolić mu awansować o kilka miejsc.

117,5 metra Stefana Huli. Polak zajmuje drugie miejsce po trzech skoczkach i zarobi dziś co najmniej dwa punkty do klasyfikacji generalnej.

Dwa, równe skoki oddał Kevin Bickner i choć nie wyprzedził Gregora Schlierenzauera, to ma prawo być z siebie zadowolony.

Zaledwie 113 metrów Sondre Ringena i Norweg spada za Stefana Hulę. Polak awansował już o jedną pozycję w porównaniu z pierwszą serią!

Bardzo dobry skok Johanna Andre Forfanga! Norweg poszybował na 126,5 metra i wskakuje na fotel lidera!

W końcu oglądamy niezłe skoki! Szkoda tylko, że wyniki konkursu zostały wypaczone przez pierwszą rundę. 125,5 metra Killiana Peiera i Szwajcar zostaje nowym liderem.

Andreas Schuler ma prawo być z siebie zadowolony, bo zdobędzie pierwsze punkty Pucharu Świata w tym sezonie. Spada jednak po locie na 112,5 metra na dziewiąte miejsce, za Stefana Hulę. Wszystkich wyprzedza za to Stephan Leyhe. 128,5 metra to najdłuższy lot drugiej serii.

Co za lot Daniela Hubera! 139,5 metra Austriaka i mamy nowego lidera. Może awansować o wiele pozycji!

Połowa zawodników za nami. Liderem jest Huber, prowadzi przed Leyhe i Peierem.

Oj... Zaledwie 103,5 metra Dominika Petera. Szwajcar spada na przedostatnie miejsce w konkursie.

Kolejni zawodnicy, którym nieco poszczęściło się w pierwszej serii, teraz pozwalają lepszym skoczkom awansować w klasyfikacji generalnej.

Zaledwie 112,5 metra Sergieja Tkaczenki i zamiast jedenastego miejsca, które zajmował po pierwszej serii, będzie dopiero trzecia dziesiątka. Wylądował na trzynastej pozycji, tuż przed Stefanem Hulą.

Za nami druga dziesiątka drugiej serii. Pierwsza piątka prezentuje się następująco: Huber, Leyhe, Peier, Forfang, Paschke.

123,5 metra Mackenzie Boyd-Clowesa daje mu dziewiąte miejsce w drugiej serii. W najgorszej sytuacji będzie osiemnasty, co daje mu bardzo przyzwoity występ. Może być z siebie zadowolony.

136,5 metra Jana Hoerla! Mamy nowego lidera! Czy kolejny raz belka powędruje w dół? Na razie nie.

134 metry Philippa Aschenwalda! Bardzo dobry skok Austriaka, ale to nie pozwoli mu wyprzedzić poprzednika. Jest dopiero trzeci. Trzech rodaków na podium w tej chwili.

134 metry w wykonaniu Ryoyu Kobayashiego. Japończyk spycha na niższe miejsca Austriaków. Nowy lider to obrońca Kryształowej Kuli!

Lindvik spadł przed punktem konstrukcyjnym. Nic dziwnego, znowu wieje mocno w plecy. 122,5 metra daje mu piąte miejsce.

Na belce zasiadł Kamil Stoch. Tylko 118,5 metra, ale Polak ma dodane ponad 20 punktów... Szóste miejsce w tej chwili lidera naszej kadry.

Groźny upadek Stefana Krafta. Na szczęście Austriak od razu wstaje i pokazuje, że wszystko z nim w porządku! Spada na odległe, piętnaste miejsce.

Warunki się pogorszyły i kolejni zawodnicy lądują zbyt blisko, by powalczyć o zwycięstwo. 125 metrów daje Geigerowi dopiero trzecie miejsce. Kobayashi na pewno stanie na podium.

Niskie noty za lądowanie otrzymał Peter Prevc. 127,5 metra nie wystarczy, by wskoczyć na fotel lidera. Jest drugi.

Za blisko! Robert Johansson wylądował zdecydowanie za blisko i jest dopiero ósmy! Ryoyu Kobayashi wygrywa kolejny konkurs Pucharu Świata i goni lidera klasyfikacji generalnej.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze