Zbigniew Boniek: Cani, dam ci na fryzjera! WYWIAD

2011-12-06 11:16

Edgar Cani (22 l.) w dwóch ostatnich meczach strzelił pięć goli i stał się czołowym strzelcem ligi. Albańczyk ma już w sumie osiem bramek, a Zbigniew Boniek (55 l.), który polecił go Józefowi Wojciechowskiemu, zapowiada, że to dopiero początek popisów napastnika Polonii Warszawa.

"Super Express": - Po kilku nieudanych meczach Caniego zaczęły się złośliwości i pytania, kogo ten Boniek polecił?! Wydawało się, że to będzie niewypał…

Zbigniew Boniek: - Ja byłem o niego spokojny. Mogę się pomylić co do taktyki, ale nie pomylę się w ocenie talentu piłkarza. Przeprowadziłem wiele rozmów z ludźmi, którzy go znali i widzieli w akcji, więc wiedziałem, co potrafi. I mierziło mnie, że w Polsce zaczęto krytykować Caniego, zanim jeszcze kopnął piłkę. Zdziwiłem się również, że negatywnie wyraził się o nim Włodek Lubański.

- Cani rozkręcał się powoli, ale teraz ma już osiem goli. Może dogonić Rudniewa?

- Kiedy Edgar podpisywał kontrakt z Polonią, był nawet pomysł, aby uzależnić jego przyszłość w klubie od tego, czy strzeli 10 goli w sezonie. Ja to gwarantowałem i nie sądzę, żebym się pomylił, bo ma już 8, a za nami ledwie połowa sezonu. I jeszcze jedno: on zarabia 1/3 tego, co miał Smolarek. Zresztą, do dziś w Polonii są piłkarze, którzy zarabiają pewnie z pięć razy więcej od niego. Na Canim prezes Wojciechowski nie stracił.

- Cani pokazał w ostatnich meczach wszystko, na co go stać?

- Nie, moim zdaniem jego prawdziwy potencjał poznamy dopiero na wiosnę. Przecież on przyjechał do Polski po długiej przerwie, nie był do końca przygotowany. A poza tym rośli napastnicy rozkręcają się później niż inni. Mario Gomez czy Luca Toni to pierwsze przykłady z brzegu. Dla nich optymalny wiek do gry to 24-34 lata. A przecież Cani ma dopiero 22 lata…

- Nikt nie jest doskonały. Co Edgar Cani powinien jeszcze poprawić?

- Grzywkę! Nawet powiedziałem mu ostatnio, że jestem zadowolony z jego gry, ale że nie podoba mi się jego fryzura. Chyba nie mam wyjścia, dam mu na fryzjera (śmiech).

- Z innej beczki, jak pan ocenia losowanie grup finałowych EURO 2012?

- Grzechem byłoby narzekać na los, choć lepiej być ostrożnym. Polska jest jak uczeń, który niedługo będzie zdawał maturę. Niestety, my nie jesteśmy prymusami, którzy pójdą na egzamin w ciemno, bo wiedzą, co potrafią. Polska kadra jest jak uczeń, który prześlizgiwał się z klasy do klasy, ma luki i nie jest pewien, jak wypadnie na egzaminie. Mamy kilku niezłych piłkarzy, ale co będzie, jeśli, odpukać, doznają kontuzji na kilka dni przed EURO? Dublerów to my za wielu nie mamy. Dlatego ciężko powiedzieć, co to będzie, choć po losowaniu priorytety się zmieniły. Wcześniej wyjście z grupy byłoby przyjemną niespodzianką, a teraz stało się koniecznością. Jeśli piłkarze nie dadzą rady, to zostanie to uznane za wielką porażkę.

- Reprezentacja to jedno, a PZPN drugie. Jak pan odbiera te wszystkie afery?

- Krew mnie zalewa, gdy słyszę, że krytykuję Latę, bo chcę zająć jego miejsce. Na dzień dzisiejszy w ogóle mnie to nie interesuje. A mówić o polskim futbolu mam prawo, bo piłka należy do nas wszystkich, a nie do PZPN.

Edgar Cani

Urodzony 22 lipca 1989 roku w Tiranie
Wzrost 192 cm, waga 87 kg
Pozycja: napastnik
Kluby: Pescara, US Citta di Palermo, Ascoli, Padova, Piacenza, Modena, Polonia Warszawa
W polskiej Ekstraklasie rozegrał 15 meczów, strzelił 8 goli

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze