- Celem na ten sezon jest co najmniej szóste miejsce – mówił tydzień przed wznowieniem sezonu członek zarządu Górnika, Tomasz Masoń (stanowisko prezesa pozostaje nieobsadzone). - System premii, jest tak skonstruowany, że za niższe lokaty zespół ich po prostu nie otrzyma – wyjaśniał dziennikarzom.
Słowa płynące z działaczowskich gabinetów wywołały natomiast spore zdziwienie parę pięter niżej, w szatni zespołu. - Do nas chyba to nie dotarło… - uśmiechnął się wspomniany Jan Urban, kiedy zapytaliśmy go o przywołane przez Masonia zasady premiowania. I w zasadzie ten uśmiech – i to krótkie zdanie doświadczonego szkoleniowca – doskonale oddaje najwyraźniej trwające wciąż w klubie swoiste „qui pro quo”.
- Hmm… Ja osobiście myślałem, że mamy premiowane też inne miejsca w tabeli… - zatchnął się na moment Damian Rasak, gdy i jemu przytoczyliśmy deklarację działacza. Co nie znaczy, że – wespół z kolegami – wyzwania w postaci szóstej pozycji nie spróbuje podjąć. - W poprzednim sezonie zajęliśmy szóstą pozycję, więc pewnie można to powtórzyć. Choć dziś powyżej nas są już wyłącznie zespoły „przekrzykujące się” na temat walki o mistrzostwo – dodał pomocnik, przypominając o dystansie punktowym (cztery „oczka”) dzielącym siódmego w tabeli Górnika od szóstej Pogoni.
Pościg za owym szóstym miejscem zabrzanie spróbują zacząć już w sobotę o 17.30. To właśnie wtedy w Gliwicach rozpocznie się mecz Piast – Górnik. Transmisja w Canal+ Sport.