Przed ponownym starciem tych zespołów wszystko wskazuje na to, że to będzie mecz Marcelo (22 l.).
- Strzelanie goli daje mi wielką frajdę - mówi "Super Expressowi" Marcelo.
- W Brazylii przez dwa sezony strzeliłem trzy gole. W pierwszym sezonie w Polsce - także trzy. A teraz mam już cztery. Jestem coraz lepszy - uśmiecha się Brazylijczyk, który już nie może się doczekać dzisiejszego starcia z Legią Warszawa.
- Pewnie, że marzy mi się powtórka z poprzedniego sezonu: ja strzelam, a Wisła wygrywa. Ale najważniejsze, żebyśmy wygrali - podkreśla. Bo choć to dopiero runda jesienna, trzy punkty zdobyte w meczu z Legią poważnie przybliżyłyby Wisłę do obrony tytułu.
- To bardzo ważne spotkanie, ale zupełnie inne niż tamto w końcówce ostatniego sezonu. Wtedy rzeczywiście decydowały się losy mistrzostwa, graliśmy z nożem na gardle. Teraz będzie jeszcze dużo czasu, by odrobić ewentualne straty - zauważa. - Ale to nie znaczy, że zagramy inaczej niż wtedy. Znów zrobimy wszystko, by pokonać Legię. Przede wszystkim dla naszych kibiców, dla nich ten mecz jest przynajmniej tak samo ważny jak derby - dodaje Brazylijczyk, który pod nieobecność Arkadiusza Głowackiego musi być liderem linii defensywnej. - Mam jednak nadzieję, że z tego powodu trener nie zabroni mi wycieczek na pole karne Legii. Fajnie byłoby znowu strzelić - nie ukrywa.
Na trybunach stadionu w Sosnowcu (gdzie rozgrywany będzie mecz Legii z Wisłą) zasiądzie jego ukochana Tatiane (24 l.). To właśnie jej zadedykował bramkę w poprzednim meczu "Białej Gwiazdy" z Legią.
- Teraz Tatiane także będzie na meczu - wyjawia. - Jej obecność mi pomaga, inspiruje mnie. Dzisiejszy mecz to idealna okazja, by znowu postarać się o jakąś dedykację dla niej - kończy Marcelo.