Słowenia - Polska 2:0 (1:0)
Bramki: 35' Struna, 65' Sporar
Kartki: Struna, Stojanović - Klich, Krychowiak, Bereszyński
Słowenia: Oblak - Stojanovič, Struna, Mevlja, Balkovec - Iličić, Krhin, Kurtič, Verbič (63' Crnigoj) - Bezjak, Šporar (86' Popović)
Polska: Fabiański - Kędziora, Pazdan, Bednarek, Bereszyński - Krychowiak, Klich (70' Bielik) - Zieliński, Grosicki (70' Błaszczykowski) - Piątek (76' Kownacki), Lewandowski
Po czterobramkowym triumfie i stylu z tamtego spotkania pozostało niewiele. Podopieczni Jerzego Brzęczka w pierwszej połowie mieli wielkie kłopoty w środku pola, a także w defensywie. Kilkukrotnie przed utratą bramki ratował nas Łukasz Fabiański, ale w 35. minucie był już bezradny. Struna znalazł się niepilnowany w polu karnym i pewnie wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego.
Gra "Orłów Brzęczka" była bardzo apatyczna. Polacy w pierwszej odsłonie nie radzili sobie z bardzo agresywnie grającymi Słoweńcami. Nie pomagał też sędzia, który, choć odgwizdywał rywalom przewinienia, to nie karał rywali żółtymi kartkami, przez co ci mogli atakować Polaków bez pardonu.
Przez 90 minut Biało-czerwoni stworzyli sobie tylko jedną okazję do zdobycia bramki. Robert Lewandowski zgrywał piłkę głową do Kamila Grosickiego, a ten pokonał Jana Oblaka. Nic z tego - Polacy zostali okradzeni z bramki, arbiter dopatrzył się absurdalnego faulu. Nie zmieniłoby to niczego, ponieważ nieco wcześniej gola na 2:0 zdobył Sporar.
Podopieczni Jerzego Brzęczka przegrali pierwsze spotkanie w tych eliminacjach do mistrzostw Europy. Najbliższa szansa na przełamanie się już w poniedziałek na Stadionie Narodowym, gdzie zmierzymy się z Austriakami. Będzie to rewanż za zwycięstwo Biało-czerwonych 1:0 w Wiedniu.