„Super Express”: - Jakie masz odczucia przed meczem Słowacji z Polską na EURO?
Jan Mucha (38 l., były bramkarz reprezentacji Słowacji i Legii Warszawa): - Nie wiem czego oczekiwać, bo oba zespoły nie są w najlepszym momencie. To fajne starcie, bo jesteśmy sąsiadami. Rozegrałem kilka meczów przeciwko Polakom i nie były to tylko same porażki (śmiech). Jesteśmy szczęśliwi, że zagramy na EURO, bo udało się awansować po barażach. To dla nas sukces. Jestem ciekawy, jak „odpalimy” na mistrzostwach, bo ostatnie lata nie były dla nas idealne.
- Słowacja na poprzednim EURO dotarła do fazy pucharowej. Teraz powtórzenie tego wyniku jest realne?
- Wszystko zależy właśnie od pierwszego meczu. Jak uda się wygrać z Polską, to pojawi się szansa na wyjście z grupy. Ale nie ma co o tym mówić. Jednak to Polska jest faworytem spotkania. To na Polakach jest duża presja i ogromne oczekiwania. Wydaje się, że w lepszej sytuacji jest Słowacja, która nie ma nic do stracenia, a może tylko zyskać. Grupa jest bardzo silna. Szwecja nie przegrała w tym roku żadnego meczu, a Hiszpania to klasa sama w sobie. Ale w czasach koronawirusa trudno prognozować.
Supermagazyn na EURO. Duda i Kuciak czyli znajomi z Ekstraklasy. Słowacy sprawią psikusa Polakom?
- Najlepszy słowacki piłkarz Marek Hamsik nie grał w kadrze przez pół roku. Będzie liderem zespołu?
- Grałem z nim dziewięć lat w kadrze. W nowym sezonie będzie występował w Trabzonsporze. To bardzo ważny piłkarz dla nas, tak jak dla Polski - Robert Lewandowski. Ostatnie pół roku nie było dla niego udane, więc trudno stwierdzić w jakiej będzie formie. Wszystko przez to, że nasz kapitan miał uraz łydki. Lekarze zapewniają, że dojdzie do siebie i będzie do dyspozycji selekcjonera. Ale to nie jedyny nasz problem. Kontuzję ma Ivan Schranz, który ostatnio podpisał kontrakt ze Slavią Pragą. W ubiegłym sezonie strzelił 13 golu w czeskiej lidze i był w bardzo dobrej formie. W ofensywie mamy kłopoty, bo nie strzelamy goli.
- To zatem zastąpi Hamsika?
- Nie mamy takich liderów, aby powiedział dwa-trzy nazwiska. Musimy grać jako zespół. Trzeba ciągnąć ten wózek wspólnie to wtedy możemy coś osiągnąć. Mimo awansu na EURO rezultaty były nienajlepsze. Do kadry musieli wrócić piłkarze, którzy wcześniej zakończyli występy w drużynie narodowej, aby jej pomóc. Można powiedzieć, że już trzy lata kadra jest w przebudowie i trudno jej nawiązać do lat 2009-16. Nowa generacja młodych piłkarzy nie osiągnęła spodziewanego poziomu, choć tak jak mówię wywalczyła promocję na mistrzostwa z dużymi kłopotami.
Supermagazyn na EURO. Alfabet kapitana reprezentacji Polski. Najlepszy piłkarz świata od A do Z
- Czy głównym zmartwieniem Słowaków jest Robert Lewandowski?
- Lewy to gwiazda. Ale jak spojrzymy na wyniki Polski to nie są porywające. Słowacy nie będą bali się Polaków. Nie ma się czego bać, bo nie jesteście w najlepszym momencie. Nie ma się co oszukiwać. Futbol to gra zespołowa i jak Lewandowski nie będzie miał wsparcia w kolegach to sam nic nie zrobi. Trzeba będzie na niego uważać. Znam Roberta bardzo dobrze, bo grałem z nimi w rezerwach Legii jak był młody. Byłem drugim bramkarzem, „schodziłem” do rezerw. Wiem jaki to jest piłkarz, co przeszedł i jaki poziom osiągnął. Mam do niego duży szacunek za te wszystkie dokonania.
- W tym roku szansę w kadrze Słowacji dostał Duszan Kuciak z Lechii Gdańsk. Ma szansę zagrać na EURO?
- Numerem 1 jest Martin Dubravka, który od trzech lat jest podstawowym graczem kadry. Duszan Kuciak musi być w gotowości, jak coś się wydarzy. Ostatnio bronił dlatego, że kłopoty zdrowotne miał Dubravka. Zajął jego miejsce i pokazał się z dobrej strony. Wrócił do kadry po kilku latach nieobecności. Udowodnił, że jest topowym bramkarzem i zasługuje na miejsce w reprezentacji. Musi być przygotowany, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebny.
- Kto może błysnąć w kadrze Słowacji na EURO?
- Chciałbym, aby był to ktoś z ofensywnych piłkarzy. Tak jak na mundialu w 2010 roku pokazał się Robert Vittek. Strzelił pięć goli i zapisał się w historii, stał się legendą słowackiej piłki. To pokazuje, że jednym turniejem możesz zbudować sobie nazwisko. Może kimś takim będzie Ondrej Duda, który grał w Legii? Ale trudno wskazać jedno nazwisko. Powtarzam: nie mamy nic do stracenia, ale nie będzie to łatwy turniej dla nas.
- Kto jest twoim faworytem do mistrzostwa Europy?
- Może Belgia? To mały kraj tak jak Słowacja. Pokazali, że jak się dobrze inwestuje pieniądze to można zbudować coś fajnego. Zajęli trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Rosji. Ale moim zdaniem na mistrzostwach Europy trudniej o sukces niż na mundialu.
- Kto będzie królem strzelców?
- Życzyłbym tego Robertowi Lewandowskiemu. Miał świetny sezon, zdobył dużo ważnych goli, pobił rekord Gerda Muellera, jest najlepszym piłkarzem świata. Wiadomo, że inaczej gra się w Bayernie, a inaczej w reprezentacji Polski. Trafiliśmy z Robertem do Legii w tym samym okresie, w sezonie 2005/06. Było widać, że coś w sobie ma. Nie wyszło mu, taki jest los piłkarza. Wspominam te czasy bardzo fajnie.
- Jaki typujesz wynik meczu Polska - Słowacja?
- Jestem wielkim fanem słowackiej kadry. Zagrałem w niej 46 meczów. Byłem z nią na mistrzostwach świata i Europy. Wierzę w to, że może 1:0 uda nam się wygrać po golu Ondreja Dudy. Byłoby świetnie. Ale nieważne kto strzeli. Najważniejsze, aby Słowacja zagrała jak zespół. Dla Polaków moje słowa nie będą miłe. Kocham Polskę, mieszkam w Warszawie. Skończyłem kontrakt z Legią i zostałem u was, bo tutaj czuję się znakomicie. Polska to mój drugi dom. Kibicuję wam na EURO, ale w tym konkretnym meczu jestem całym sercem za Słowacją. Remis nie zapewni nic żadnej drużynie. Wygrana na starcie finałów może być kluczowa w kontekście dalszej walki w grupie.