Atmosfera po meczu Polska - Słowacja miała być zupełnie inna i wielu kibiców przygotowywało się na świętowanie wygranej Biało-czerwonych w ich pierwszym meczu na tegorocznych mistrzostwach Europy. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i szampańska zabawa zamiast w szatni Polaków, widoczna była na nagraniach słowackich piłkarzy. Piłkarze prowadzeni przez Paulo Sousę w tym czasie musieli nie tylko przełknąć gorycz porażki, ale również tłumaczyć się ze słabego meczu i zmierzyć się z cierpkimi komentarzami fanów. O ile większość z nich zabrała głos za pośrednictwem mediów społecznościowych, to Grzegorz Krychowiak musiał zmierzyć się z trudnymi pytaniami podczas wtorkowej konferencji prasowej. Pomocnik, który w meczu Polska - Słowacja opuścił boisko po zobaczeniu dwóch żółtych kartek i w konsekwencji czerwonej, musiał tłumaczyć się nie tylko przed dziennikarzami, ale także tysiącami widzów, którzy oglądali relację z konferencji w Internecie.
Grzegorz Krychowiak nie chciał wyjść na klauna
Krychowiak zgodził się z dziennikarzami, że Polacy nie zaprezentowali się w meczu Euro z najlepszej strony, jednak użył do tego dosadnych słów. - Dzisiaj to widzę tak, że wszystko co powiecie, to będziecie mieli rację. Ja nie przyszedłem tutaj żeby mówić, że było coś pozytywnego... bo nie chcę też wychodzić na klauna. Na pewno będziemy analizować to spotkanie i były rzeczy negatywne i pozytywne. Przeanalizujemy to i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Tak jak powiedziałem, nie będę mówił jednak o pozytywnych rzeczach - tłumaczył na konferencji prasowej Grzegorz Krychowiak. Słowa pomocnika raczej nie przekonały kibiców, którzy oglądali konferencję, co widać przede wszystkim po ocenach materiału na kanale YouTube "Łączy Nas Piłka". Nieczęsto się bowiem zdarza, aby konferencja prasowa piłkarza miała aż 605 negatywnych ocen, przy nieco ponad tysiącu pozytywnych.
