Łotwa - Polska 0:3 (0:2)
Bramki: Robert Lewandowski 9, 12, 76
Żółte kartki: Maksimenko
Łotwa: Vanins - Jagodinskis, Dubra, Oss, Maksimenko - Gutkovskis, Rugins, Ikaunieks, Laizans (72. Tobers), Kigurs (86. Ciganiks) - Rakels (72. Karasauskas)
Polska: Szczęsny - Kędziora, Glik, Bednarek, Rybus (80. Reca) - Krychowiak, Klich (60. Piątek) - Szymański, Zieliński, Grosicki (77. Frankowski) - Lewandowski
Po pierwszych czterech spotkaniach w eliminacjach mistrzostw Europy 2020 wydawało się, że biało-czerwoni mają wręcz autostradę do awansu. Na swoim koncie mieli komplet zwycięstw, a w dodatku nie stracili nawet bramki. Wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni we wrześniu. Polacy w dwóch meczach zdobyli zaledwie punkt. W dodatku w rywalizacji ze Słowenią i Austrią podopieczni selekcjonera Brzęczka zaprezentowali się wręcz fatalnie.
Dlatego pierwsze październikowe starcie, w którym biało-czerwoni mierzyli się z Łotwą, było spotkaniem na przełamanie. A lepszego rywala do powrotu na zwycięską ścieżkę nie można było sobie wyobrazić. Polacy byli zdecydowanymi faworytami meczu w Rydze, co potwierdzili błyskawicznie. Już w dziewiątej minucie na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski. Świetnym podaniem do kapitana popisał się Sebastian Szymański, a napastnik wyszedł sam na sam z Andrisem Vaninsem i umieścił piłkę w siatce.
Na drugiego gola Polaków musieliśmy czekać zaledwie trzy minuty. Łotewskiego bramkarza ponownie pokonał zawodnik Bayernu Monachium. Tym razem asystę przy trafieniu Lewandowskiego zanotował Kamil Grosicki, który w swoim stylu popędził lewym skrzydłem i płaskim podaniem znalazł "Lewego" na jedenastym metrze. Po podwyższeniu prowadzenia gra zdecydowanie się uspokoiła.
Biało-czerwoni nie naciskali rywali już tak agresywnie, a Łotysze mieli sporo problemów, aby skonstruować ciekawą akcję. Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, że Polacy aż nadto się uspokoili i oddali zbyt dużą inicjatywę gospodarzom, co nie powinno mieć miejsca. Pod koniec pierwszej połowy Łotysze zepchnęli nas do defensywy, ale w żaden sposób nie potrafili tego wykorzystać.
Druga odsłona spotkania mogła zacząć się od bramki Grosickiego, ale pomocnik reprezentacji Polski w kluczowym momencie źle trafił w piłkę. Zamiast posłać ją do siatki w sytuacji sam na sam, uderzył bardzo lekko i Vanins z łatwością chwycił futbolówkę. W kolejnych minutach spotkaniach wiele się nie działo. Polacy kontrolowali to, co dzieje się na boisku, a Łotysze nie mieli żadnego pomysły, jak zagrozić bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego.
Mimo nie najciekawszych minut polscy kibice raz jeszcze mieli powody do radości. W siedemdziesiątej szóstej minucie biało-czerwoni przeprowadzili jedną z szybszych akcji w drugiej połowie i od razu przełożyło się to na wynik spotkania. Dzięki kiksowi Grosickiego piłka trafiła pod nogi Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji nie miał żadnych problemów ze skompletowaniem hattricka i umieścił futbolówkę w pustej siatce. Dzięki zwycięstwu w Rydze Polacy są o jedno zwycięstwo od awansu na Euro 2020.