Polscy kibice, którzy przelecieli przez pół Europy, cały czas wierzyli w Polaków. Kiedy nagrywaliśmy z nimi przedmeczowe rozmowy (możecie je zobaczyć na sport.se.pl) niemal każdy typował albo zwycięstwo Polski, albo remis. Szaleńcy, niepoprawni optymiści? Nie. Ludzie, którzy mają już dosyć wiecznego przegrywania i meczów o honor. A takim byłoby środowe spotkanie ze Szwecją, jeśli przegralibyśmy w Sewilli.
Jan Tomaszewski ma pretensje do Paulo Sousy! Chodzi o słodki sekret selekcjonera
Po Słowacji byliśmy bardzo krytyczni dla Polaków. Na co zasłużyli, bo zagrali w stylu nieprzystającym reprezentowaniu kraju. Dziś bijemy im brawa, bo każdy z nich zagrał mecz życia. I choć trudno wyróżnić jednego, to oglądając ten mecz z trybun, trudno było oprzeć się piłkarskiemu czarowi Roberta Lewandowskiego. Wyszydzany przez Hiszpanów, nieskuteczny na wielkich turniejach. Ale Sewilli to znów był potężny Król Lew.