Pomijając naturalne problemy logistyczne wynikające z powodu zeszłorocznej przerwy motywowanej wybuchem pandemii, kalendarz piłkarski od lat wygląd bardzo podobnie. Zawiera on pięć przerw reprezentacyjnych - wrześniową, październikową, listopadową, marcową oraz tę już po zakończeniu sezonu klubowego. I własnie względem tych terminów na pojedynki zespołów narodowych swoje zastrzeżenia ma Arsene Wenger, który nie omieszkał podzielić się wszystkim z mediami.
Luksusowe wakacje Szczęsnego po Euro - ZDJĘCIA
Francuz przez lata pracował jako szkoleniowiec Arsenalu, obecnie zaś skupia się na rozwoju piłki nożnej pracując w FIFA. Jego zdanie może mieć zatem bardzo istotne znaczenie. Wenger stwierdził, że należy postawić na dwie dłuższe przerwy reprezentacyjne, nie zaś pięć krótszych. I posłużył się przykładem Roberta Lewandowskiego. - Lewandowski doznał kontuzji w meczu reprezentacyjnym, nie zagrał w ćwierćfinałowych meczach Ligi Mistrzów z PSG i to zniszczyło Bayernowi cały sezon - stwierdził trener.
Zobacz też: Hitowy transfer Bartosza Bereszyńskiego? Znalazł się na celowniku giganta!
Właśnie m.in. na podstawie tego przykładu Arsene'eowi Wengerowi marzy się dokonanie rewolucji w futbolu. I kto wie, czy już nie długo nie będziemy jej świadkami. W ostatnim czasie w świecie piłki nożnej zdecydowanie zauważalne są tendencje do stawiania na rozwiązania, których dotychczas nikt nie decydował się wprowadzać. Być może w najbliższej przyszłości spotka to także kwestię piłki reprezentacyjnej i poszczególnych terminów.