Mateusz Klich może mówić o ustatkowaniu swojej kariery zawodowej. Piłkarz przez lata błąkał się po klubach w Niemczech i Holandii, nie mogąc nigdzie zagrzać miejsca. Niespodziewanie, gracz wszedł na wyższy poziom i stał się jednym z najlepszych graczy Leeds United. Tak dobra forma zawodnika nie umknęła selekcjonerom kadry, którzy nie wyobrażają sobie środka pola reprezentacji Polski bez gracza "Pawi". Nie zawsze było tak kolorowo, a sam Klich przeżywał wielki dramat, o którym dopiero teraz zdecydowali powiedzieć jego rodzice.
Mateusz Klich przeżywał potworny dramat. Rodzice wyjawili straszną prawdę
Kiedy Klich zaczął pojawiać się w polskiej Ekstraklasie, przylgnęła do niego łatka wielkiego talentu, który będzie wzmocnieniem kadry na lata. Dobra postawa pomocnika Cracovii nie uszła płazem skautom VfL Wolfsburg, którzy postanowili sprowadzić go do Bundesligi. Tam jednak sobie całkowicie nie poradził, w dużej mierze przez trenera "Wilków", Felixa Maghatha, który nie krył swojej antypatii do Polaka.Tamte doświadczenia bardzo odcisnęły się na psychice gracza, o czym opowiedzieli jego rodzice na łamach portalu sport.pl.
– Bywał sfrustrowany, mówił, że za chwilę popełni sportowe samobójstwo, że nie chce już grać w piłkę, bo wali głową w mur i ma dosyć. Starał się, próbował, a nie dostawał szans [...] Najważniejsze, że się wtedy nie poddał i nie zawrócił - mówi ojciec reprezentanta Polski, Wojciech Klich, na łamach sport.pl.
Lewandowski trenuje malutką piłką, jej średnica to 40 milimetrów. Szczęka opada [ZDJĘCIA]
Magath upokarzał Klicha. Mama zawodnika zabrała głos
Współpraca Klicha i Magatha nie była usłana różami, a mama piłkarza zaznacza, że dochodziło do wyjątkowo podłych zagrywek niemieckiego szkoleniowca, względem pomocnika. Przytoczyła jedną, ale to bardzo bolesną historię z przeszłości gracza.
– Dawniej zdarzały się też sytuacje upokarzające. Trener Wolfsburga, Felix Magath, po dwóch czy trzech miesiącach zabrał go na mecz do Dortmundu. Mati zadzwonił do ojca taki zadowolony, że trener docenił jego pracę na treningach, więc może zadebiutować. My przed telewizorem, a potem Mateusz dzwoni: „Trener powiedział, że dobrze trenowałem cały tydzień, więc wziął mnie w nagrodę”. Myślałam, że się popłaczę – mówi mama Klicha.