Żaden selekcjoner Biało-Czerwonych nie zarabiał tak dobrze od czasów Leo Beenhakkera. Holender po awansie na Euro 2008 dostał podwyżkę i zarabiał nawet 900 tys. euro za rok pracy. Księgowa w Polskim Związku Piłki Nożnej może tylko zatęsknić za przelewami, które miesiąc w miesiąc wysyłała poprzednikowi Sousy, bowiem Jerzy Brzęczek - ponoć - inkasował „tylko” od 150 to 200 tys. euro rocznie. Potrafił za to tak ustawić obronę, by nie traciła bramek. Sousa tego nie potrafi. Prowadził reprezentację Polski w sześciu spotkaniach i w każdym z nich prezentował nam inny zestaw obrońców. Efekt? 10 straconych bramek - o pięć więcej niż kadra Brzęczka w dziesięciu meczach eliminacyjnych.
Sousa może mieć problem z osiągnięciem sukcesu z kadrą w tych mistrzostwach, ale przynajmniej stoi wysoko w rankingach. Jest na 9. miejscu listy najlepiej zarabiających selekcjonerów Euro. Oprócz niego tylko dwóch z nich przegrało pierwsze spotkania w turnieju. Niemiec Joachim Loew i Stanisław Czerczesow z Rosji. Sęk w tym, że oni grali z Francją i Belgią, a nie Słowacją.
Najlepiej zarabiający selekcjonerzy UEFA Euro 2020
1. Joachim Loew (Niemcy) 3,8 mln euro
2. Didier Deschamps (Francja) 3,5
3. Frank de Boer (Holandia) 3
4. Stanisław Czerczesow (Rosja) 2,6
5. Fernando Santos (Portugalia) 2,5
6. Gareth Southgate (Anglia) 2, - Roberto Mancini (Włochy) 2
8. Luis Enrique (Hiszpania) 1,125
9. Paulo Sousa (Polska) 0,84
10. Zlatko Dalic (Chorwacja) 0,7