Kończące się już Euro bez wątpienia było inne niż jakiekolwiek poprzednie. Miało na to wpływ mnóstwo czynników. Przede wszystkim imprezę rozsiano po całym kontynencie. Do błędu w tym zakresie przyznał się poniekąd szef UEFA, Aleksander Ceferin. Pozytywną odsłonę bez wątpienia stanowił jednak fakt powrotu kibiców na trybuny. Po wielu miesiącach przerwy fani wreszcie mogli wspierać swoje ekipy ze stadionów, co sprawiło, że odbiór wszystkich pojedynków stał się przyjemniejszy.
Zbigniew Boniek żartuje, kibice są wściekli
Emocji nie brakowało również pod względem sportowym. Jakie wspomnienie w tym zakresie wyniosła pracująca przy turnieju dziennikarka TVP, Sylwia Dekiert? - Niestety to złe, czyli Anglia - Dania, mecz, przy którym prowadziłam studio. Przykre jest, że przy spotkaniu decydującym o awansie do finału mistrzostw Europy więcej mówiło się o fatalnej decyzji sędziów. Nasuwa się pytanie: po co ten VAR w takiej sytuacji? - skwitowała Dekiert dla "Super Expressu".
Zobacz też: Nie uwierzycie, co łączy Huberta Hurkacza i Roberta Lewandowskiego. Mają specjalną relację, prawda wyszła na jaw
Decyzja sędziowska o wskazaniu na "wapno" po tym, jak Raheem Sterling przewrócił się w dogrywce w polu karnym Duńczyków, bez wątpienia stanowi gigantyczną kontrowersję. To już jednak wyłącznie przeszłość. Teraz pozostaje skupić się na przyszłości, a tę stanowi walka o zgarnięcie trofeum. W niedzielny wieczór na Wembley o miano najlepszej ekipy Starego Kontynentu powalcżą Włochy oraz Anglia.