Na wyjątkowość kończącego się Euro 2020 składa się z pewnością wiele kwestii. Przede wszystkim po raz pierwszy po długich miesiącach gry bez kibiców, fani mogli pojawić się na trybunach i na żywo wspierać piłkarzy. Szczególnie efektownie wyglądało to chociażby w Budapeszcie czy Kopenhadze. Do tego wszystkiego doszedł naprawdę intrygujący wątek sportowy. Kilka pojedynków zakończyło się w sposób absolutnie niespodziewany i przeszło do historii.
Piotr Zieliński z synkiem - ZDJĘCIA
Gigantyczny minus, za który krytykowana była UEFA, stanowiło jednak rozsianie turnieju po całym kontynencie. Niektóre reprezentacje musiały podróżować bardzo daleko, na przykład z Rzymu do Baku. Nie mówiąc już o niedogodnościach dla fanów chcących wspierać swojego ekipy na żywo. - Ten format był zbyt wymagający. Więcej nie zamierzam go popierać. To było niesprawiedliwe dla kibiców i wymagające dla drużyn - ocenił szef UEFA, Aleksander Ceferin, w rozmowie z "BBC".
Zobacz też: Wiadomo, co Anglicy zrobią z premiami za Euro. To nie zdarza się często!
Rzadko zdarza się, aby organizacja rządząca europejskim futbolem wzięła odpowiedzialność na siebie i przyznała się do błędu. Tak jednak wydarzyło się tym razem, co z pewnością należy docenić.
A podczas mistrzostw Europy do rozstrzygnięcia pozostała już tylko jedna najważniejsza kwestia. Kto uniesie w górę trofeum za zwycięstwo w czempionacie? W grze do samego końca pozostają reprezentacje Anglii oraz Włoch.