Bilans reprezentacji Polski ze Szwecją nie rzuca na kolana. Do tej pory graliśmy ze sobą 26 razy. Osiem meczów zakończyło się naszym zwycięstwem, cztery razy był remis, a 14 razy triumfowała ekipa ze Skandynawii. Strzeliliśmy Szwedom 37 goli, a straciliśmy 56 bramek. Na wygraną z nimi czekamy już blisko 30 lat. Po raz ostatni pokonaliśmy ich w sierpniu 1991 roku w Gdyni. Wygraliśmy wtedy 2:0, a bohaterami naszej drużyny prowadzonej przez trenera Andrzeja Strejlaua byli debiutanci: Wojciech Kowalczyk i Mirosław Trzeciak. Strzelili piękne gole. Polska zagrała w następującym składzie: Jarosław Bako - Jacek Grembocki, Tomasz Wałdoch, Piotr Soczyński, Piotr Czachowski, Marek Rzepka (58. Mirosław Trzeciak), Dariusz Skrzypczak, Janusz Nawrocki, Grzegorz Mielcarski (58. Adam Fedoruk), Roman Kosecki (83. Kazimierz Węgrzyn), Wojciech Kowalczyk.
Włodzimierz Lubański przed meczem ze Szwecją. Zwraca na bardzo ważny aspekt w grze Skandynawów
Polacy zapewnili sobie zwycięstwo po przerwie. I zrobili to z przytupem. W 58. minucie Wojciech Kowalczyk wykorzystał zagapienie obrony Szwedów. Przebiegł z piłką przez pół boiska, a akcję zakończył strzeleniem gola. Bramkarz Thomas Ravelli był bez szans. Szwed nie miał nic do powiedzenia także przy drugim naszym trafieniu. Za to w 90. minucie kapitalnym uderzeniem z lewej strony popisał się rezerwowy Mirosław Trzeciak. Uderzył z lewej nogi tak, że piłka wpadła pod poprzeczkę zaskoczonego golkipera rywali! Co ciekawe, Kowalczyk i Trzeciak rozpoczęli przygodę w reprezentacji Polski ze Szwecją i właśnie z tym przeciwnikiem ją zakończyli. Kowalczyk w marcu 1999 po porażce 0:1 w Chorzowie, a Trzeciak w październiku w Sztokholmie, gdy przegraliśmy 0:2. Kadrę prowadził selekcjoner Janusz Wójcik. Nie awansowaliśmy wtedy do finałów EURO 2000.
Marek Koźmiński o występie z Hiszpanią. To kunszt tego piłkarza zadecydował o remisie