Po porażce 1:2 ze Słowacją szanse biało-czerwonych w starciu z Hiszpanami oceniano bardzo nisko. Podopieczni Paulo Sousy na stadionie w Sewilli zaprezentowali się z dużo lepszej strony i przedłużyli swoje szanse na awans do fazy pucharowej. - Drużyna pokazała charakter, wolę walki - stwierdził Marek Kozmiński. - Do tego doszła umiejętna gra, wykorzystanie naszych atutów. Uzyskaliśmy wynik, który poszedł w świat i był absolutnie zasłużony. Oczywiście Hiszpanie dłużej utrzymywali się przy piłce, były momenty, że prowadzili grę, ale niczego innego nie można się było spodziewać. Oni z każdym rywalem by tak grali. Na szczęście niewiele z tego konkretnego wychodziło – zauważył.
Był stempel na nogę Hiszpana
Koźmiński zwrócił uwagę, że gdyby policzyć dobre okazje bramkowe, to ich liczba była zbliżona po obu stronach. - Owszem, oni mieli rzut karny, według mnie kontrowersyjny, choć, jak się ogląda powtórki to ten "stempel" na nogę Hiszpana był - analizował. - Na trybunach nikt za bardzo nie widział, co się stało. Do tego doszła znakomita interwencja Wojciecha Szczęsnego, gdy zablokował Alvaro Moratę w końcówce. My za to mieliśmy groźny strzał Mateusza Klicha, okazję Roberta Lewandowskiego, po strzale w słupek Karola Świderskiego. On też miał wcześniej swoją szansę. Szkoda, że próbował atakować piłkę nogą, a nie głową – wyliczył.
Marek Rzepka optymistą po Hiszpanii. Jeden z kadrowiczów nabrał mądrości
Robert Lewandowski pokazał kunszt
Polscy kibice wreszcie doczekali się znakomitego występu na wielkim turnieju Lewandowskiego. Koźmiński przyznał, że po meczu ze Słowacją krytyka - zarówno pod adresem całej drużyny, jak i poszczególnych zawodników - była zasłużona. - Inna sprawa, to skala tej krytyki - zastanawiał się wiceprezes PZPN. - Natomiast jeśli chodzi o sobotnie spotkanie, to trzeba podkreślić piękną bramkę Roberta Lewandowskiego. Jego kunszt widać było dopiero w powtórkach. Stał między dwoma obrońcami, jednego umiejętnie przepchnął, wyskoczył i posłał piłkę głową w boczną siatkę. To był gol w stylu klasowego środkowego napastnika – ocenił.
Chcemy wyjść z grupy
Koźmiński apeluje jednak o zachowanie umiaru w ocenach. - Jak po meczu ze Słowacją był płacz i mówienie o dramacie, katastrofie, to tak samo dzisiaj nie można wpadać w zbyt wielką euforię - wyznał wiceprezes PZPN. - To było fajne spotkanie, które zapamiętamy, które przejdzie do historii polskiej piłki, ale dopiero zwycięstwo ze Szwedami zweryfikuje wartość tego remisu z Hiszpanią. Tylko oczekiwania, z którymi drużyna musi sobie poradzić, będą takie same. Chcemy wyjść z grupy, bo cała Polska na to czeka. Trzeba zagrać mądrze, umiejętnie balansować pomiędzy obroną i ofensywą. Głowa do góry! - zakończył Marek Koźmiński.
Józef Wandzik o występie z Hiszpanią. Mówi o reanimacji, tlenie i nożu na gardle kadrowiczów