Tomasz Frankowski, Grzegorz Rasiak

i

Autor: ASSOCIATED PRESS/East News Tomasz Frankowski i Grzegorz Rasiak w barwach reprezentacji Polski

Słynny reprezentant Polski ostro o kadrze. Twierdzi, że powinniśmy obawiać się Słowaków!

2021-06-14 11:35

Tomasz Frankowski (46 l.) w przeszłości należał do najlepszych polskich napastników. Z zadziwiającą regularnością trafiał do siatki rywali, był czterokrotnym królem strzelców ekstraklasy, występował także w reprezentacji Polski. W rozmowie z „Super Expressem” „Franek” podzielił się swoimi przemyśleniami nt. meczu z Islandią, a także przewidywaniami dotyczącymi występu Polaków na Euro 2021.

Super Express: - Po ubiegłotygodniowym meczu z Islandią da się wyciągnąć jakiekolwiek pozytywy?

Tomasz Frankowski: - Przyznam szczerze, że ciężko takowe znaleźć. Wszyscy liczyliśmy na to, że ta nieoczekiwana zmiana selekcjonera z Jerzego Brzęczka na Paulo Sousę bardzo szybko przyniesie pozytywny skutek. Jak na razie tych pozytywów jednak nie widać. Do tego problemy zdrowotne sprawiły, że im bliżej turnieju tym więcej mamy niewiadomych. Nie sądzę by była to świadoma decyzja ze strony Sousy. Nie znam bowiem trenera, który świadomie ukrywałby atuty swojej drużyny. Musimy jednak wierzyć, że spotkanie ze Słowacją będzie wyglądało zupełnie inaczej niż to przeciwko Islandczykom.

- Czy wobec tak słabej postawy reprezentacji w meczu przeciwko Islandii mamy już pełne prawo obawiać się spotkania ze Słowakami?

- Tak naprawdę na mistrzostwach Europy obawiać trzeba się każdego rywala. Niezależnie od tego, że chcemy i powinniśmy ten mecz wygrać – szacunek rywalowi zawsze się należy. Wydaje się, że jest to najsłabszy zespół w naszej grupie, więc zwycięstwo w tym spotkaniu będzie bardzo potrzebne. Ale Słowacy na pewno się przed nami nie położą i też będą dla naszej reprezentacji groźni. Głęboko wierzę, że ten trzon drużyny – Szczęsny, Glik, Krychowiak, Zieliński i Lewandowski – pociągną naszą reprezentacją do zdecydowanie lepszej gry i korzystniejszego wyniku niż w mecz z Islandią.

EURO 2020: GORĄCE ROSJANKI i STADION ZA MILIARD l Futbologia

- Wg pana któryś z zawodników wtorkowym występem przeciwko Islandii przybliżył się do pierwszego składu na Euro 2021?

- Jeśli mam być szczery, nikt taki nie rzucił mi się w oczy. Na pewno jednak jest kilku zawodników, którzy do samego końca będą rywalizować o miejsce w pierwszym składzie. Mam tu na myśli choćby Tymoteusza Puchacza czy Przemysława Frankowskiego. Pozostaje jeszcze kwestia tego czy selekcjoner wciąż będzie próbował gry z trójką stoperów i wahadłowymi w postaci np. Bereszyńskiego i Puchacza, czy też przestawi zespół na grę w czteroosobowym bloku obronnym.

- W reprezentacji Słowacji jest tylu przedstawicieli polskiej ligi co w naszej kadrze. Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że Paulo Sousa nie docenia naszej ligi? Popiera pan selekcjonera w tej kwestii?

- Ja zawsze byłem zwolennikiem powoływania zawodników z polskiej ekstraklasy. Obecnie nasza liga została jedna bardzo mocno „przetrzebiona” zagranicznymi transferami coraz młodszych zawodników. Trudno zatem spodziewać się, że trzon reprezentacji – tak jak 15 czy 20 lat temu – stanowić będą piłkarze Wisły Kraków czy Legii Warszawa. Wcześniej zagranicę wyjeżdżali zawodnicy ukształtowani, 25- czy 26-letni. Teraz często naszą ligę opuszczają piłkarze nastoletni. Wydaje mi się, że jest to tendencja, której w najbliższym czasie nie odwrócimy. Tak czy inaczej każdy z tych piłkarzy ma polski paszport i niezależnie od tego czy gra zagranicą czy w polskiej lidze – gra dla naszego kraju.

W jakich strojach zagra reprezentacja Polski ze Słowacją w Euro 2020? Stroje Polaków na mecz ze Słowacją

- Wspominał pan wcześniej, że zmiana selekcjonera nastąpiła dość nieoczekiwanie. Pana zdaniem zwolnienie Jerzego Brzęczka akurat w takim momencie było błędem?

- Tak, w moim odczuciu jeśli miała nastąpić jakaś korekta to powinno do niej dojść w październiku lub listopadzie – po zakończeniu eliminacji. Styczeń był chyba takim miesiącem, kiedy Zbigniew Boniek zrozumiał, że woli tę zmianę dokonać spóźnioną niż nie dokonać jej wcale i potem żałować. Reprezentacja Jerzego Brzęczka nie błyszczała i nie oglądałem jej spotkań z wypiekami na twarzy. Podobnie jest jednak przy meczach kadry prowadzonej przez Paulo Sousę.

- Jakie są pańskie przewidywania dotyczące fazy grupowej w wykonaniu Polaków?

- Mecz ze Słowacją będzie absolutnie kluczowy. Nikt w naszej reprezentacji nie myśli jeszcze o Hiszpanach oraz Szwedach, a tylko i wyłącznie o Słowakach, których po prostu trzeba ograć. Trzy punkty w tym spotkaniu pozwolą dobrze wystartować w wyścigu po drugie miejsce w grupie. Wydaje mi się bowiem, że Hiszpanie – o ile zagrają na swoim normalnym poziomie – będą w tym towarzystwie poza zasięgiem.

Sonda
Kto wygra mecz Polska - Słowacja?

- Na co stać tę drużynę w nadchodzącym turnieju? Mamy potencjał, aby nawiązać do osiągnięć kadry Adama Nawałki z 2016 roku?

- Potencjał piłkarski jak najbardziej jest. Indywidualne umiejętności tych piłkarzy nie są na niższym poziomie niż tych, którzy grali na Euro przed pięcioma laty. Wydaje mi się natomiast, że ta drużyna nie stanowi monolitu, nie jest kolektywem. W tej chwili ciężko powiedzieć czy obecna kadra będzie w stanie osiągnąć podobny wynik jak drużyna Nawałki. Osobiście liczę, że uzbieramy te 4 pkt – za zwycięstwo ze Słowacją i remis ze Szwecją – i z drugiego lub nawet trzeciego miejsca wyjdziemy z grupy. Uważam, że to będzie już sukcesem tej drużyny. W 1/8 finału będą już jednak czekać na nas same tuzy i o awans do kolejnych rund będzie piekielnie ciężko.

Rozmawiał Paweł Staniszewski

Najnowsze