Kibicom piłki nożnej długo przyszło czekać na rozpoczęcie Euro 2020, jednak czas zwłoki wynagrodzony został fanom poprzez decyzję, że będą mogli oni pojawić się na trybunach podczas meczów swoich reprezentacji na tegorocznych mistrzostwach Europy. W normalnych okolicznościach fani futbolu mogliby być wręcz wniebowzięci, jednak Euro 2020 różni się od poprzednich turniejów i nie ma jednego lub dwóch państw gospodarzy. Mecze turnieju na starym Kontynencie mają aż 12 stadionów gospodarzy, które rozrzucone są po całej Europie od Baku aż po Sewillę i kwestią czasu było, aż ktoś nie doleci tam, gdzie powinien. Jak się okazało, na wpadkę kibiców nie musieliśmy czekać aż tak długo, bo sześciu kibiców z Francji przeżyło prawdziwy szok już podczas meczu fazy grupowej. Kibice mistrzów świata z 2018 roku polecieli do innego kraju, niż mieli.
Kibice pomylili Budapeszt z Bukaresztem
W trzecim meczu w grupie F Euro 2020, w którym zmierzyły się reprezentacje Portugalii oraz Francji nie brakowało ani miejscowych kibiców, ani fanów obu kadr, jednak "Trójkolorowi" mogli mieć jeszcze więcej swoich zwolenników na trybunach. Mogli, ale nie mieli, bo sześciu Franców wybrało się do Rumunii, zamiast do Węgier. Mecz Portugali - Francja rozgrywany był na Puskas Arenie w Budapeszcie, jednak feralni kibice polecieli do... Bukaresztu. Fani reprezentacji Francji mogli się jednak pomylić, bo w stolicy Rumunii również rozgrywane były wcześniej mecze Euro 2020. Na ich nieszczęście, zamiast emocji na meczu towarzyszyło im wielkie rozczarowanie i powrót do domu z myślą, że ominęli naprawdę emocjonujące starcie swoich ulubieńców.