Mariusz Rumak

i

Autor: CYFRASPORT Mariusz Rumak

Mariusz Rumak w rozmowie z „SE”

Były trener Lecha nie ma wątpliwości. Tak ocenia szanse "Kolejorza" przed arcyważnym meczem

2022-10-12 12:58

Choć Lech Poznań na półmetku fazy grupowej Ligi Konferencji znajduje się na miejscu dającym awans, ubiegłotygodniowy bezbramkowy remis z Hapoelem Beer Szewa pozostawia jednak spory niedosyt. Już w czwartek poznaniacy będą mieli okazję do rehabilitacji. - Lech jest zespołem lepszym i wróci z Beer Szewy „z tarczą”. Być może nie jest murowanym faworytem tego starcia, ale uważam, że zwycięstwo „Kolejorza” jest prawdopodobnym scenariuszem – mówi w rozmowie z „Super Expressem” były szkoleniowiec ekipy z Poznania Mariusz Rumak (45 l.).

Mariusz Rumak jest związany z Lechem Poznań od wielu lat. Najpierw zajmował się szkoleniem młodzieży, następnie pełnił funkcję asystenta trenera pierwszej drużyny, a w latach 2012-2014 samodzielnie prowadził „Kolejorza”. Z klubem z Poznania w sezonie 2012/2013 wywalczył wicemistrzostwo Polski. W kolejny latach pracował m.in. w Zawiszy Bydgoszcz, Śląsku Wrocław czy reprezentacji Polski U-19. W marcu 2022 roku powrócił do Lecha, tym razem jednak nie w roli pierwszego trenera. 45-latek pełni funkcję konsultanta, odpowiada także za rozwój kadry trenerskiej.

„Super Express”: - Można chyba powiedzieć, że Lech kryzys ma już za sobą?

Mariusz Rumak: - Myślę, że tak. Pokazują to zarówno wyniki, jak i gra poznańskiego zespołu. Być może dwa ostatnie mecze, po przerwie reprezentacyjnej nie były oszałamiające, natomiast Lech punktuje regularnie, nie przegrywa, nie traci bramek. Jest w zdecydowanie innym miejscu niż był na początku tego sezonu.

- Mimo wszystko mecz z Hapoelem Beer Szewa przy Bułgarskiej można chyba traktować w kategorii rozczarowania?

- Patrząc na to jak w obu meczach zaprezentowali się przeciwnicy – na pewno. Gdybyśmy kilka lat temu rozmawiali po meczu Lech – Legia, bezbramkowy remis można byłoby interpretować inaczej. Biorąc jednak pod uwagę, jak zespoły z Warszawy i Beer Szewy zaprezentowały się w Poznaniu, można z pewnością mówić o sporym niedosycie. Lechici zarówno w jednym, jak i drugim spotkaniu byli bowiem w stanie wygrać i sięgnąć po komplet punktów.

- Bezbramkowym remisem z Izraelczykami Lech zaprzepaścił świetną okazję, aby mocno zbliżyć się do awansu z grupy?

- W mojej opinii tak. Wydaje mi się, że w przypadku zwycięstwa nad Hapoelem przy Bułgarskiej ewentualny awans do fazy pucharowej byłby już niemal formalnością. Natomiast w czwartek poznaniacy mają szansę na rehabilitację, od tego meczu także bardzo wiele będzie zależało. Nie uważam, żeby w kwestii awansu absolutną koniecznością było zwycięstwo, ale na pewno Lechowi nie może przydarzyć się porażka. Mamy aktualnie dwa punkty przewagi nad Izraelczykami i ewentualny podział punktów pozwoliłby utrzymać status quo. Potem „Kolejorza” czeka jeszcze wyjazdowy mecz z najsłabszą w mojej opinii w tej grupie Austrią Wiedeń oraz domowe starcie z Villarrealem, który prawdopodobnie przyjedzie na Bułgarską będąc już pewnym awansu. Na pewno nie można jednak pozwolić sobie na przegranie meczu w Beer Szewie.

- W Izraelu będziemy jednak świadkami zupełnie innego meczu niż przed tygodniem.

- Teoretycznie tak, Izraelczycy przed własną publicznością prezentują się zupełnie inaczej niż na wyjazdach. Z drugiej strony w Poznaniu Lech był zmuszony do gry w ataku pozycyjnym, co – szczególnie przy słabym stanie murawy – nie było prostym zadaniem. Rewanż na pewno będzie spotkaniem dużo bardziej otwartym. To Hapoel zdecydowanie bardziej potrzebuje zwycięstwa, będzie więc musiał od początku zaatakować. To z kolei może otworzyć wiele przestrzeni aby wyjść z kontratakiem, co Lech robi naprawdę dobrze. Patrząc na okoliczności – mecz wyjazdowy, rywal w pełni sił – można powiedzieć, że będzie to trudniejsze spotkanie. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że to nie poznaniacy są „na musiku”, nie będą musieli prowadzić gry – paradoksalnie ułatwi im stwarzanie sobie okazji bramkowych.

- Główną bronią Lecha w czwartkowym meczu będą zatem kontrataki?

- Myślę, że tak, choć wszystko będzie determinował wynik. Jeśli przez dłuższy czas będzie utrzymywał się remis, gospodarze w końcu będą musieli się odkryć. To sprawi, że z minuty na minutę tych szans Lecha powinno być więcej.

- Lechici unikną błędu Śląska sprzed roku, gdy wrocławianie najpierw wygrali przed własną publicznością, a następnie przegrali w Izraelu aż 0:4?

- Każdy mecz ma swoją historię. Nie sądzę jednak żeby Izraelczycy byli w stanie powtórzyć takie spotkanie jak przeciwko Śląskowi. Choć niewykluczone, że Hapoel przyjmie podobną strategię jak w tamtym spotkaniu – będzie chciał podejść wysoko i rzucić się poznaniakom do gardła. W Lechu grają jednak na tyle dobrzy piłkarze, że poradzą sobie z tym.

- Trzy punkty pojadą zatem do Poznania?

- Mam nadzieję. Nie mogę powiedzieć tego z pełnym przekonaniem, bo w piłce trzeba mieć wiele pokory, ale uważam, że Lech jest zespołem lepszym i wróci z Beer Szewy „z tarczą”. Być może nie jest murowanym faworytem tego starcia, ale uważam, że zwycięstwo „Kolejorza” jest prawdopodobnym scenariuszem.

Sonda
Czy Lech Poznań awansuje do fazy pucharowej LKE?
PKO Ekstraklasa Raport odc. 8
Najnowsze