Filip Marchwiński

i

Autor: Paweł Jaskółka/SUPER EXPRESS

Pucharowe emocje w Poznaniu

Filip Marchwiński marzy znów o fazie grupowej Ligi Konferencji Europy i jedno wie na pewno: „Z każdym da się wygrać” [ROZMOWA SE]

2023-07-26 13:47

Bohaterem inaugurującego ligowe mecze Lecha w tym sezonie był Filip Marchwiński. W sobotni wieczór zdobył dwa gole, które dały Kolejorzowi wygraną 2:1 w Gliwicach. To był jego pierwszy dublet w oficjalnym meczu, ale też pierwszy występ z opaską kapitańską na ramieniu.

„To już nie jest Filip, który dwa-trzy lata temu dopiero marzył o wielkim futbolu, i który rok temu tylko ocierał się o miano solidnego gracza. Teraz widzę, że zrobił krok w stronę… bycia facetem, który na boisku musi wszystko złapać jak trzeba, a kolegom czasami powiedzieć to, co trzeba” – mówił nam Radosław Murawski, który – po kontuzji kolana – oddał opaskę Marchwińskiemu. Sam 21-letni bohater Lecha z tego spotkania w rozmowie z „Super Expressem” po końcowym gwizdku nie krył wielkich emocji i wzruszenia.

„Super Express”: - Liga zaczęła się od wygranych Rakowa, Legii, Lecha i Pogoni. Patrząc na sytuacje Piasta w meczu z wami, z tego kwartetu to chyba wy mieliście najwięcej szczęścia?

Filip Marchwiński: - Rozmawialiśmy przed meczem o tym, że każdy zespół z czołowej czwórki dał w pierwszej kolejce pokaz siły. Walka o mistrzostwo będzie – moim zdaniem - bardziej zacięta niż w poprzednim sezonie. To ważne dla ligi, bo podnosi jej rangę, poziom. A szczęście? Podobno sprzyja lepszym i tego zamierzamy się trzymać (śmiech).

- Lech może i miał trochę szczęścia. W pana przypadku nie było ono jednak potrzebne, bo wszystko miał pan pod kontrolą. To będzie pański wielki sezon?

- Twardo stąpam po ziemi. Progres jest, cieszę się z dubletu i z tego, że pierwszy raz w życiu zagrałem z kapitańską opaską. Dla chłopaka z Poznania, dla wychowanka to coś szczególnego; to zaszczyt i ogromna duma. Przed sezonem trafiłem do rady drużyny, więc wiedziałem, że jeśli paru kluczowych chłopaków na boisku zabraknie, opaska może trafić do mnie. Akurat zdarzyło się to już w pierwszym meczu nowego sezonu. Marzyłem o tym od dziecka, tak jak marzyłem o tej „dziesiątce” na koszulce. No i wreszcie się doczekałem, dostałem na „dychę” pozwolenie od klubu.

- No właśnie. Skąd zamiana „11” na „10”?

- Po pierwsze – gram na pozycji numer dziesięć. Po drugie – przez sporą część kariery z „dziesiątką” grał Ronaldinho, mój idol z dzieciństwa.

- Miał pan w Lechu ulubionego kapitana?

- Nie. Od niektórych wziąłbym cechy wolicjonalne, od innych – umiejętność zarządzania grupą. A w obecnej ekipie mamy bardzo mocnych ludzi noszących opaskę.

- Czuje się na siłach, żeby – nosząc ją – czasem krzyknąć na dużo starszych kolegów, poderwać do walki?

- Nie mam innego wyjścia. Ogólnie nie mówię się za dużo, staram się „przemawiać” na boisku po piłkarsku, grą. Ale jak będzie trzeba, to się nie zawaham odezwać. Niekoniecznie głośno, za to byle z sensem.

- W ubiegłym sezonie w Pucharach wygrywaliście z Villarealem, z Fiorentiną, z Bodo Glimt. Jak zrobić, żeby w głowie nie przegrać meczu z Żalgirisem, na który – wobec niższej klasy rywala – pewnie niełatwo się w pełni skoncentrować?

- Nie wolno zlekceważyć rywala. Ale chyba nam to nie grozi, bo mamy z tyłu głowy choćby przypadek Vikinguru z Islandii – każdy pamięta, ile kosztowało nas wyeliminowanie tego zespołu. Teraz też musimy być mocno skoncentrowani. Dwumecz z Litwinami nie będzie łatwy, ale jestem pewny, że go wygramy.

- Droga do fazy grupowej może być trudniejsza, niż przed rokiem…

- Tak, wiem. Zapewne nie będziemy rozstawieni 4. rundzie, w której mogą na nas czekać naprawdę mocne zespoły. Ale – jak pokazaliśmy w tamtym sezonie – z każdym da się wygrać. Bardzo liczę na kolejny awans do fazy grupowej.

- Rok po roku z Lecha – za wielkie pieniądze i do dobrych klubów – odchodzą młodzi zawodnicy: Jakub Kamiński, Michał Skóraś. Myśli pan o takim scenariuszu dla Filipa Marchwińskiego w tym sezonie?

- Nie, nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Nie chcę na siebie nakładać żadnej dodatkowej presji. Skupiam się na kolejnym meczu i… niech każdy z nich będzie jak ten w Gliwicach.

Sonda
Czy Lech Poznań awansuje do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze