Zimą z Bragi odeszło bardzo wielu zawodników, w tym absolutnie kluczowi: bramkarz Felipe, kapitan i filar defensywy Moises oraz najskuteczniejszy napastnik - Matheus.
W ich miejsce ściągnięto wprawdzie kilku graczy, ale nie dość, że są słabsi od poprzedników, to z trzech najpoważniejszych wzmocnień - Marco Lemos, Ucra, Kaka - tylko ten ostatni został zgłoszony do rozgrywek Ligi Europejskiej.
Plaga kontuzji
- Na Bragę spadła też plaga kontuzji. Quim, Elderson, Paulo Cesar nie grają od dłuższego czasu. A w ostatnim meczu ligowym z FC Porto (0:2) urazów nabawili się dodatkowo Paulao i Vandinho. Ten drugi to główny rozgrywający, ten pierwszy - solidny stoper. Obu zabraknie w Poznaniu. W związku z tym do Polski pojechało aż sześciu piłkarzy na co dzień występujących w trzecioligowych rezerwach! - opowiada nam dziennikarz portugalskiej gazety "Record", Ricardo Vasconcelos. - Wygląda na to, że w środku pola kontuzjowanego Vandinho zastąpi Custodio, a to zmiana wyraźnie na gorsze - dodaje.
Przeczytaj koniecznie: QUIZ: Wygraj kod do ipla tv! Obejrzyj mecz Lech - Braga za darmo w internecie
W tej sytuacji łatwo wytypować podstawową jedenastkę Bragi na mecz z Lechem. A to dlatego, że trener Domingos ma w tym momencie do dyspozycji... tylko 12 zdrowych piłkarzy. Na murawę stadionu w Poznaniu Portugalczycy powinni wyjść w dokładnie takim samym składzie, w jakim kończyli mecz z FC Porto.
Dziura budżetowa
Nieciekawie przedstawia się też sytuacja finansowa Sportingu Braga. Klub ma niski budżet (6 mln euro na rok) i całkiem spore długi. Zarobił wprawdzie na udziale w Lidze Mistrzów aż 10 milionów euro, ale zdecydowana większość tej kwoty poszła właśnie na spłatę zaległych należności.
To wszystko nie oznacza oczywiście, że w Bradze zupełnie nie ma się kogo bać.
- Formą imponuje Brazylijczyk Lima, który po sezonie ma przejść do FC Porto za pięć milionów euro. Ale nie ma wątpliwości, że Lech ma realne szanse awansu do 1/8 finału - ocenia Ricardo Vasconcelos.
- Zapomnijcie o Bradze, która w eliminacjach Ligi Mistrzów ograła Celtic i Sevillę, a potem, już w fazie grupowej, pokonała 2:0 Arsenal. Od tamtego czasu zmieniło się pół drużyny. I to zmieniło się zdecydowanie na gorsze - podkreśla portugalski dziennikarz.
Jak widać, nawet w Portugalii nie bardzo wierzą w Bragę...