Legia - Hapoel. Nigeryjski podrzutek - Toto Tamuz atakuje!

2011-09-29 17:47

Gdy miał trzy lata, rodzice porzucili go w Izraelu i wrócili do Nigerii. Toto Tamuz (23 l.) długo był nielegalnym imigrantem, któremu groziła deportacja do Afryki. W końcu udało się jednak zalegalizować jego pobyt, dostał izraelski paszport i został pierwszym czarnoskórym reprezentantem Izraela. Dziś Legia będzie musiała na niego bardzo uważać.

Każdy pytany o Hapoel Tel Awiw od razu mówi, że Tamuz to najgroźniejsza broń tego klubu. Potwierdzeniem są statystyki. W ubiegłym sezonie Toto strzelił 21 goli i został królem strzelców ligi izraelskiej. Interesują się nim mocne kluby z Europy, ale na razie piłkarz postanowił pozostać w Izraelu. Był bohaterem materiałów w prasie całego świata, choć nie tyle ze względu na strzelane gole, ile właśnie z powodu niecodziennej biografii.

Porzucili jego i brata

Toto jest synem Clemente'a Temile'a, jednego z najlepszych piłkarzy w historii nigeryjskiej piłki. Do Izraela trafił, bo ojciec podpisał kontrakt z tutejszym zespołem, Beitarem Netanya. Niedługo potem klub zbankrutował i rodzice Toto wrócili do Izraela. Niestety, bez niego. Zostawili trzyletnie wtedy dziecko pod opieką jednego z kolegów ojca z drużyny, obiecując, że niedługo po nie wrócą. Nie wrócili nigdy...

- W sumie można się było tego po nich spodziewać. Przecież wyjeżdżając wcześniej z Nigerii, zostawili tam z kolei mojego brata - powiedział kiedyś z przekąsem Tamuz, którzy przez kilkanaście lat przebywał w Izraelu nielegalnie.

Policji bał się jak ognia

- Tylko jeden Bóg wie, ile razy byłem śmiertelnie przestraszony, kiedy szedłem ulicą i widziałem policję imigracyjną - wspominał Tamuz. - Na szczęście perfekcyjnie opanowałem język hebrajski, więc wiedziałem, co mówić, gdy mnie złapią.

W razie kłopotów Tamuz miał się powoływać na Irrit Tamuz. To Izraelka, która zdecydowała się go wychowywać po porzuceniu przez rodziców i po której nosi nazwisko. Nie mogła go jednak adoptować, bo była samotna, a na adopcję mogą się decydować tylko rodziny.

Po latach Toto pogodził się z biologicznymi rodzicami. - Rozmawiałem nawet z nimi telefonicznie w moje urodziny - mówi Tamuz, ale nie ukrywa, że za najbliższą rodzinę zawsze będzie uważał Irrit Tamuz.

- Historia Toto jest rzeczywiście niesamowita, ale też piłkarskie umiejętności ma niezwykłe. Ostrzegałem kolegów z Legii, że ani na sekundę nie możemy go zostawić bez opieki - mówi nam Mosze Ohayon, który grał z Tamuzem w Beitarze Jerozolima.

Nie przegap

Legia Warszawa - Hapoel Tel Awiw, TV 4, dziś, 21.00

Najnowsze