Rzadko zdarza się, aby golkiper w czasie tak ważnego spotkania, jakim jest finał Ligi Mistrzów popełnił dwa kuriozalne błędy. Udało się to Kariusowi, który w maju był na ustach całego piłkarskiego świata. Liverpool od dawna miał problemy z obsadą bramki, ale fani The Reds nie zakładali, że prawdziwa katastrofa przyjdzie w historycznym momencie.
Niemiecki golkiper latem odszedł z angielskiego zespołu i na Anfield można było usłyszeć oddech ulgi po tej informacji. Niemiec przeniósł się do Besiktasu Stambuł. Tureccy kibice bardzo szybko przekonali się o zdolnościach swojego nowego golkipera. Karius fatalny błąd zanotował w 53. minucie spotkania z Malmo w Lidze Europy.
Zawodnik gospodarzy, Andreas Vindheim, zdecydował się na dośrodkowanie z prawej strony. Piłka po jego zagraniu otarła się o nogę obrońcy tureckiego zespołu. Ale nawet to nie rozgrzesza Kariusa, który nie zrobił nic, aby wybić piłkę za boisko. Futbolówka wpadła "za kołnierz" bramkarza i wpadła do siatki. Besiktas ostatecznie przegrał 0:2.