Mariusz Rumak

i

Autor: Cyfrasport Mariusz Rumak

„Kolejorz” z awansem?

Mariusz Rumak ocenia szanse Lecha na przejście Dudelange. Zwrócił uwagę na jeden istotny aspekt [TYLKO U NAS]

2022-08-17 16:17

Już w czwartek Lech Poznań podejmie luksemburskie Dudelange w pierwszym meczu rundy finałowej el. LKE, której stawką będzie awans do fazy grupowej. Problemem nie jest mała liczba zdobytych goli a to, że poznaniacy tracą je zbyt łatwo. Jeśli tym razem „Kolejorz” zagra pragmatycznie i uda mu się uniknąć głupich bramek to wg mnie można być optymistą – mówi w rozmowie z „SE” były opiekun poznańskiego zespołu, Mariusz Rumak (45 l.).

Lech Poznań bardzo słabo rozpoczął sezon 2022/2023. Drużyna prowadzona od niedawna przez Johna van den Broma fatalnie spisuje się w ekstraklasie, odpadła także z eliminacji do Ligi Mistrzów. "Kolejorz" wciąż pozostaje jednak w grze o fazę grupową Ligi Konferencji Europy, wystarczy że w najbliższym dwumeczu okaże się lepszy od F91 Dudelange. Były opiekun poznańskiego zespołu Mariusz Rumak wierzy, że mistrzowie Polski są w stanie tego dokonać. - Przez dwa miesiące nie można zapomnieć jak gra się w piłkę - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem".

PKO Bank Polski Ekstraklasa odcinek 1

Super Express: - Powiedzieć, że Lech zaczął źle bieżący sezon – to tak naprawdę chyba nic nie powiedzieć.

Mariusz Rumak: - Na pewno rozpoczął rozczarowująco. Myślę, że nikt w klubie ani kibice nie spodziewali się takiego początku. Zwłaszcza mam tu na myśli występy w ekstraklasie. Jeśli chodzi o europejskie puchary, można mieć wątpliwości, ale nie zmienia to faktu, że Lech wciąż jest w grze o fazę grupową Ligi Konferencji. Mocno liczę zresztą, że poznaniacy zdołają pokonać Dudelange i osiągnąć ten cel. Dotychczasowe występy w ekstraklasie są jednak w wykonaniu Lecha po prostu rozczarowujące.

- Jaka może być przyczyna takiego stanu rzeczy?

- Wpływ na to z pewnością ma duża liczba kontuzji, w dodatku na kluczowych pozycjach. Szczególnie mam na myśli środek obrony, gdzie doświadczenie kontuzjowanych zawodników byłoby nieocenione. W wyniku tego Lech stracił stabilność, pamiętajmy bowiem, że każdy zespół buduje się od tyłu. Tymczasem spójrzmy na drużynę z Poznania – w meczu ze Śląskiem drugi raz na stoperze musiał zagrać nominalny środkowy pomocnik, Nika Kvekveskiri. Maks Pingot ma z kolei potencjał do gry na wysokim poziomie, ale wciąż jest bardzo młodym zawodnikiem, rzuconym na naprawdę głęboką wodę. Drugim aspektem, który moim zdaniem był przyczyną obecnej sytuacji jest utrata trzech kluczowych w szatni postaci. Mam tu na myśli doświadczonych chłopaków, którzy wychowali się w klubie – Tomka Kędziorę i Dawida Kownackiego, ale także Kubę Kamińskiego. W przypadku tych zawodników takie poznańskie DNA było mocne, co mogło okazać się kluczowe w kontekście wywalczenia mistrzostwa Polski. Kiedy tych piłkarzy zabrakło, osłabieniu uległa także szatnia.

- Wspomniał pan o dużej liczbie kontuzji. Nie da się ukryć, że wiele urazów mięśniowych to także kamyczek do ogródka sztabu szkoleniowego.

- Trudno mi wypowiadać się na temat sposobu pracy, gdyż nie widzę go na co dzień. Faktem jest jednak, że zawsze gdy pojawiają się urazy mięśniowe to trzeba bardzo głęboko spojrzeć w kluczowe procesy: treningowy, regeneracji, odżywiania czy przygotowania do meczu – cały system pracy. Trudno mi się dziś odnieść do tego jaki on jest w Lechu, natomiast z pewnością wymaga to głębszej analizy i doraźnego działania. Teraz w Poznaniu nie mogą już reagować treningiem, mecze odbywają się bowiem co trzy dni. Pozostaje jedynie optymalizować to co jest i mądrze wprowadzać tych chłopaków, którzy są po kontuzjach. Sezon jest długi i na sytuację kadrową trzeba patrzeć ze zdrowym rozsądkiem.

- Można już pokusić się o taką tezę, że popełniono błąd przy wyborze nowego szkoleniowca?

- Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby oceniać pracę trenera. Oczywiście, przez pryzmat dotychczasowych meczów można już wyrobić sobie opinię na temat tego jak ten zespół jest prowadzony. Moim zdaniem wciąż jest jednak za wcześnie, aby dawać zero-jedynkową ocenę. John van den Brom jest doświadczonym szkoleniowcem, który grał w europejskich pucharach i ma wsparcie sztabu szkoleniowego – poza Rafałem Janasem (asystent Macieja Skorży – red.) wszyscy jego członkowie pozostali w klubie po odejściu Maćka Skorży. Jeśli zatem prowadzą wewnątrz tej grupy dyskusję to uważam, że będą w stanie wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Sonda
Czy Lech Poznań zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy?

- Trener van den Brom powinien otrzymać szansę na wyjście z kryzysu?

-   Przed Lechem przecież kluczowe spotkania w el. Ligi Konferencji. Jakby nie patrzeć, trener wciąż realizuje postawiony przed nim jeden z celów, którym jest awans do fazy grupowej. Może nie jest to upragniona Liga Mistrzów, ale Lech wciąż ma szansę aby występować w Europie. Drużyna w dalszym ciągu jest w grze.

- W obecnej sytuacji chyba trudno będzie jednak upatrywać w Lechu faworyta dwumeczu przeciwko Dudelange?

-  Patrząc na to w jakiej dyspozycji jest obecnie „Kolejorz” – zgadzam się. Jeśli Lech powróciłby do formy z ubiegłego sezonu, gdy zdobywał mistrzostwo Polski to zapewne nie mielibyśmy wątpliwości, że będzie zdecydowanym faworytem. Na dziś wskazywanie którejkolwiek z drużyn jest chyba swego rodzaju „wróżeniem z fusów”. Uważam jednak, że pewność siebie tych chłopaków można zbudować. Patrząc na nich w trakcie ostatnich meczów, nie można odmówić im chęci, zaangażowania. To jest jednak tylko jeden aspekt, do tego trzeba dorzucić jeszcze jakość i organizację gry. Natomiast w ciągu dwóch miesięcy ci zawodnicy nie mogli zapomnieć jak gra się w piłkę.

- Na czym wszyscy związani z Lechem mogą budować optymizm przed dwumeczem z luksemburczykami?

-   Trzeba cofnąć się o kilka miesięcy, do tych dobrych dla Lecha chwil z zeszłego sezonu. Poza Kubą Kamińskim w meczach przeciwko Dudelange mogą wystąpić w zasadzie wszyscy zawodnicy, którzy w minionym sezonie stanowili o sile zespołu. Są Mikael Ishak oraz Joao Amaral, w dobrej dyspozycji znajduje się Michał Skóraś, do tego Murawski i Karlstroem… Proszę zwrócić uwagę, że ten potencjał ofensywny jest naprawdę duży i Lech nawet w tym sezonie pokazał, że potrafi strzelać bramki. Problemem nie jest mała liczba zdobytych goli a to, że poznaniacy tracą je zbyt łatwo. Jeśli tym razem „Kolejorz” zagra pragmatycznie i uda mu się uniknąć głupich bramek to wg mnie można być optymistą.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze