Tydzień temu niewiele zabrakło, aby Lech Poznań doznał kolejnej bolesnej porażki w europejskich pucharach. Po błędzie defensywy Szachtior prowadził już 1:0. Kolejorza uratował jego nowy nabytek, Joao Amaral. Portugalczyk w swoim debiucie zdobył bramkę, która dała Lechitom cenny remis, dzięki czemu w czwartek gospodarze byli w lepszej sytuacji.
Ta mogła stać się jeszcze bardziej komfortowa już na samym początku rewanżu. W 3. minucie spotkania dobrym balansem ciała na lewej stronie popisał się Wołodymyr Kostewycz. Ukrainiec miał mnóstwo czasu na dośrodkowanie. Piłka po jego zagraniu przeszła niemal całą szerokość pola karnego, a z prawej strony akcję zamykał Maciej Makuszewski. Jego strzał niemal z linii bramkowej wybił Siergiej Matwiejczyk.
Kolejnej okazji gospodarze już nie zmarnowali. W 15. minucie fatalną stratę w środku pola zanotowali piłkarze Szachtiora. Świetnie we wszystkim zorientował się Kostewycz, który przejął piłkę i pognał lewą stroną. Następnie zagrał do będącego w polu karnym Darko Jevticia, który strącił futbolówkę do Christiana Gytkjaera. Duńczyk miał przed sobą już tylko bramkarza i wykorzystał to doskonale.
Po bramce dla gospodarzy spotkanie zdecydowanie się rozkręciło. Strzelec pierwszego gola, blisko podwyższenia wyniku był ledwie chwilę później. Ponownie z lewej strony piłkę wrzucił Ukrainiec, a Gytkjaer wyprzedził obrońcę z Soligorska i uderzył z pięciu metrów. Do szczęścia zabrakło niewiele, bo piłka odbiła się od poprzeczki.
Kolejny strzał Duńczyka w fantastyczny sposób obronił Andriej Klimowicz. A wcześniej doskonałą sytuację zmarnował natomiast Elis Bakaj. Piłkarz rodem z Albanii nie wykorzystał pojedynku sam na sam z Jasminem Buriciem i posłał futbolówkę obok bramki zespołu gospodarza. Swoje okazje mieli jeszcze i Gytkjaer i Pedro Tiba, ale Lechitom brakowało skuteczności.
Zaraz po zmianie stron tempo rywalizacji ponownie spadło. Lech nie kwapił się do ataku pozycyjnego, a rywale nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką gospodarzy. Spowodowało to, że gra zamknęła się w środku pola, co sprzyjało Lechitom.
Groźnie zrobiło się dopiero w 70. minucie. Najpierw groźny strzał z dystansu oddał Igor Burko. Prawemu obrońcy zabrakło naprawdę niewiele, aby doprowadzić do wyrównania, ale piłka minęła lewy słupek bramki Lecha. Po chwili odpowiedzieli gospodarze.
Dokładnym, dalekim wykopem popisał się Burić. Stworzyło to świetną okazję Joao Amarolowi, który mógł wyjść sam na sam z bramkarzem Szachtiora, ale Portugalczyk źle przyjął sobie piłkę. Mimo tego zdołał oddać strzał, który Klimowicz obronił nogą.
Piłkarze z Białorusi dopięli jednak swego. W 79. minucie po dośrodkowaniu Siergieja Balanowicza doszło do ogromnego zamieszania w polu karnym. Piłki nie zdołał wybić żaden z obrońców Lecha. Prześlizgnęła się ona pod rękami Buricia. Najwięcej spokoju zachował Denis Łaptiew, który strzałem piętą doprowadził do wyrównania.
Tym samym doszło do dogrywki. Doskonale rozpoczęli ją gracze Lecha, którzy od razu rzucili się do ataków. Przyniosło to skutki w 94. minucie. Świetnym podaniem do Amarala popisał się Mihaił Radut. Portugalczyk natomiast wyłożył piłkę Gytkjaerowi, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Trzecią dolożył pod koniec dogrywki, a Szachtior musiał kończyć mecz w ósemkę.
Lech Poznań - Szachtior Soligorsk 3:1 pd. (1:0)
Bramki: Christian Gytkjaer 15, 94 - Denis Łaptiew 79
Żółte kartki: Cywka, Tiba - Burko, Rybak, Ebong, Szoke, Łaptiew, Matwiejczyk, Balanowicz
Czerwona kartka: Balanowicz, Rybak, Łaptiew (za dwie żółte)
Lech: Burić - Janicki (46. Orłowski), Rogne, De Marco - Makuszewski, Cywka, Gajos (89. Radut), Kostewycz - Tiba (97. Trałka), Jevtić (66. Amaral) - Gytkjaer
Szachtior: Klimowicz - Burko, Rybak, Bordaczoew, Matwiejczik - Seliawa, Szoke - Kowalow, Canas (73. Lisakowicz), Ebong (46. Balanowicz) - Bakaj (65. Łaptiew)