- Jestem zadowolony z pracy wykonanej przed tym meczem – deklaruje Yeboah. Minione dni rzeczywiście były dlań niezłe. W niedzielnej potyczce ligowej z Radomiakiem zapisał na swe konto pierwszego gola w oficjalnym występie w szeregach Rakowa. Być może miałby dziś tych trafień już nieco więcej, gdyby nie kontuzja odniesiona w Baku, w rewanżowym meczu 2. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam.
Pomocnik częstochowian stracił cztery tygodnie na rekonwalescencję. - Owszem, to trochę wybiło mnie z rytmu, w który już wchodziłem, poznając sposób gry i taktykę Rakowa – przyznaje John Yeboah. - Po tej przerwie trochę czasu zabrało mi wywalczenie sobie miejsca w jedenastce. Teraz tym bardziej każdym treningiem chcę udowadniać, że jestem go warty – dodaje medalista mistrzostw Europy U-17 sprzed sześciu lat.
Raków w 1. kolejce LE w Bergamo nie dał rady Atalancie, przegrywając 0:2. To był zimny prysznic dla mistrzów Polski, którzy wcześniej w żadnym tegosezonowym spotkaniu pucharowym nie dali się równie mocno zdominować rywalom. Ale z tego powodu żądza zmazania tej plamy jest jeszcze mocniejsza. - Chcemy wygrywać w każdym spotkaniu. Tym bardziej więc jesteśmy napaleni na czwartkową konfrontację – wyjaśnia Yeboah. I dodaje pewnym głosem: - Czujemy się bardzo mocni!
Oba zespoły przystępują do gry z zerowym dorobkiem punktowym (Sturm przegrał w 1. kolejce u siebie ze Sportingiem Lizbona 1:2). Potyczka na stadionie w Sosnowcu może być więc kluczowa w kontekście zachowania przez któregoś z rywali szans na czołowe miejsce w grupie (awansują dwie ekipy). Prawo do wiosennego kontynuowania gry w Europie daje też trzecia pozycja: zespół, który ją zajmie, w przyszłym roku zagra w 1/16 finału Ligi Konferencji.
Mecz Raków – Sturm w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Europy rozpocznie się w czwartek o godz. 18.45 w Sosnowcu. Transmisja w TVP Sport.