Sport.se.pl: - Miło po latach wrócić do ukochanego klubu i rodzinnego miasta?
Kamil Biliński: - Tutaj się wychowałem, a Śląsk to klub, w którym stawiałem pierwsze kroki, więc radość jest ogromna. Nie potrzebuję też czasu na aklimatyzację (śmiech). Jest to co prawda już zupełnie inny klub, niż ten który opuszczałem kilka lat temu, ale wracają wspomnienia.
- Twój powrót do Śląska narobił w Polsce sporo szumu. Jesteś zawodnikiem ze statusem skutecznego snajpera.
- Mój powrót do Polski na pewno jest pewną ciekawostką i zagadką "Jak to będzie?" Wyjechałem jako nieco zapomniany, a teraz wróciłem i z bagażem doświadczeń i z bagażem bramek. Teraz muszę udowodnić swoją wartość na boisku i wierzę, że mi się to uda.
- Już porównuje się ciebie z Marco Paixao, ale to tylko pokazuje, że od samego początku wymagania w stosunku do ciebie będą bardzo duże. Nawet numer 19 odziedziczyłeś po Portugalczyku.
- Dobrze wiem, że zderzam się z ogromną presją. Jestem silny mentalnie i fizycznie i czuję się mocny. Zdaję sobie sprawę, że ten balonik został mocno napompowany, ale się tego nie boję. Gdyby tak było, nie zdecydowałbym się na powrót do Polski.
Śląsk Wrocław - IFK Goteborg NA ŻYWO. Gdzie obejrzeć mecz? Transmisja TV i STREAM ONLINE
- A czemu wróciłeś? Polscy piłkarze, którym za granicą się powodzi tak jak w twoim przypadku, raczej nie wracają do Ekstraklasy. Miałeś już dość Europy?
- Absolutnie nie. Miałem oferty i z Europy i z kierunków egzotycznych, ale oferta Śląska była bardzo konkretna. Nie przyszedłem jednak po to żeby zostać tutaj na długie lata. Chcę pomóc klubowi i chcę się rozwijać, ale chcę się odbić jeszcze gdzieś wyżej. Siedzą mi nadal w głowie i reprezentacja Polski i jakiś wyjazd za granicę. Na pewno będę o to walczył.
- Śląsk sprawnie zgłosił cię do Ligi Europy, więc już w czwartek możesz zagrać przeciwko IFK Goteborg. Jak oceniasz szanse Śląska na awans?
- To silny przeciwnik, przede wszystkim grający fizycznie. Na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Wierzę, że zrobimy w czwartek fajny rezultat i pojedziemy na rewanż chociaż z małą przewagą.
- Ty już masz kilka meczów i nawet trzy gole w kwalifikacjach Ligi Europy, brakuje tylko występów w fazie grupowej.
- Do grupy LE jeszcze długa droga. Na pewno potencjał w drużynie jest. Rozegrałem 10 spotkań w kwalifikacjach Ligi Europy. Bardzo bym chciał dokładać kolejne mecze do swojego dorobku, a wspaniałym osiągnięciem byłby awans do fazy grupowej.
- Dla kogo będzie pierwszy gol strzelony w barwach Śląska?
- Dla mojej rodziny, żony i synka. To moje dwa największe skarby i wszystko robię dla nich.
- No to przydadzą się dwa.
- (śmiech) Bardzo bym chciał. Jeśli trener da mi szansę, to zrobię wszystko, aby już zacząć strzelać.
Rozmawiał: Kacper Zieliński