Śląsk Wrocław - Lokomotiw Sofia: Najgroźniejszy jest prezes Nikołaj Gigow - handlarz bronią

2011-07-28 6:00

Piłkarze Śląska Wrocław mogą sobie dziś zapewnić solidną zaliczkę przed rewanżem z Lokomotiwem Sofia w III rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Wprawdzie Bułgarzy to czwarta siła w swoim kraju, ale obecnie prezentują się fatalnie. Najgroźniejszy jest tam... właściciel klubu Nikołaj Gigow (50 l.), który zajmuje się handlem bronią.

Przed sezonem Bułgar założył, że Lokomotiw awansuje do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Jednak po tym, co zobaczył w rewanżu z macedońskim Metalurgiem Skopje (3:2), już nie wymaga od piłkarzy cudów. Na wszelki wypadek obiecał im premię za wyeliminowanie wicemistrza Polski. Tylko że znany jest z tego, że takie dodatkowe gratyfikacje obiecuje wtedy, gdy widzi, że jego drużyna i tak jest bez szans. Bo wie, że później i tak nie będzie musiał niczego wypłacać. Przed wyjazdem do Polski, jak ma w zwyczaju, odbył... trening ze swoimi piłkarzami.

Karabin na ścianie

Ostatnio kupił zegarek za 20 tysięcy euro, który podarował na urodziny byłemu ministrowi obrony. Gigow kolekcjonuje obrazy, a w jego firmie na ścianie wisi... olbrzymi karabin, który wystraszył już niejednego gościa. W tym nawet serbskiego trenera Dragomira Okukę, który przez blisko dwa laty pracował w bułgarskim klubie. Gigow twierdzi, że najlepiej wypoczywa w Afryce, polując na Safari oraz grając w tenisa, tworząc parę ze słynnym Jordanem Leczkowem. Najczęściej rywalizuje na korcie z premierem Bułgarii Bojko Borisowem i trenerem Liteksu Łowecz Ljubosławem Penewem. Nic dziwnego, że mając takie znajomości w świecie polityki, na mecz do Polski drużyna Lokomotiwu przyleciała rządowym samolotem. Gigow zanim został właścicielem zespołu z Sofii, inwestował w Lokomotiw Płowdiw. Ale nie ukrywa, że jego serce bije dla lokalnego rywala, Sławija Sofii.

Czołg im nie pomoże

Lokomotiw w meczu ze Śląskiem zagra bez dwóch kluczowych piłkarzy. Za dwie żółte kartki w spotkaniu z Metalurgiem muszą pauzować stoper Tanko Djakow zwany Czołgiem oraz defensywny pomocnik Kosta Janew, który ma za sobą występy w reprezentacji Bułgarii. Na domiar złego na kłopoty ze zdrowiem skarżą się drugi stoper Milan Łachczew i środkowy pomocnik Martin Dafczew.

- Przeciwko Macedończykom zagraliśmy chaotycznie i bardzo, bardzo źle - przyznaje Petkow. - Ślask to dobry zespół, a taktycznie to najwyższa półka. Chciałbym, abyśmy przeciwko Polakom wypadli tak dobrze jak Liteks w meczu z Wisłą. Oni przegrali, ale mogą być dumni - uważa bułgarski szkoleniowiec.

Jednak w awans Lokomotiwu nie wierzą bułgarscy dziennikarze. Do Wrocławia wybrał się... tylko jeden.

Najnowsze