Legioniści, losowani z koszyka trzeciego, w dwóch „wyższych półek” trafili na holenderski AZ Alkmaar i angielski klub Aston Villa Birmingham, z Mattym Cashem w składzie. Z koszyka czwartego do tejże grupy dolosowano aktualnego mistrza Bośni i Hercegowiny, HSK Zrinjski Mostar. Z tym ostatnim zespołem warszawianie grali siedem lat temu. W 2. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów okazali się lepsi w dwumeczu (1:1 i 2:0), a kilka tygodni później awansowali do fazy grupowej tych rozgrywek.
Anglicy i Holendrzy jawią się jako zdecydowani faworyci grupy E. Bośniacy na tym tle sprawiają wrażenie „ubogich krewnych” i… nawet tego specjalnie nie kryją. „Czeka nas sześć piekielnych meczów, które posłużą do gromadzenia doświadczeń na przyszłość” – przeczytać można na portalu sportsport.ba.
Na Bałkanach zwraca się jednak uwagę nie tylko na aspekt sportowy czekającej zespół rywalizacji. Ten sam portal zauważył wyjątkową oprawę czwartkowego spotkania Legia – Midtjylland. „Kibice wyróżniają się scenografią meczów w Warszawie” – piszą dziennikarze, nazywając fanów ze stolicy „jedną z najdzikszych grup kibicowskich w Europie”!
Jednocześnie fani z Mostaru – zwłaszcza ci z grupy Ultras – mają też swoją sławę na Starym Kontynencie. Czy dobrą? „Sądząc po pierwszych komentarzach, zwłaszcza holenderscy kibice obawiają się konfrontacji z tą grupą” - napisano w serwisie.