Kiedy Wisła, Jagiellonia i Legia rozpoczęły walkę w ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji i Ligi Europy, wielu kibiców mogło marzyć o tym, że mistrzowie Polski zameldują się jesienią w Lidze Europy, a warszawiacy i krakowska ekipa w Lidze Konferencji. Pierwsze spotkania „Białej Gwiazdy” i ekipy z Białegostoku, które przegrały kolejno 1:6 i 1:4 mocno obniżyły te nadzieję. Krakowska drużyna bez kompleksów wyszła jednak w rewanżu na boisko w Brugii, co przyniosło jej szybkie prowadzenie i to już 2:0, po golach Alana Urygi i Tamasa Kissa z 15. i 18. minuty.
Do Ligi Konferencji zabrakło niewiele
W drugiej połowie Wisła dalej atakowała i mocno się otworzyła, co z jednej strony dało jej trzecią bramkę, której autorem był Patryk Gogół w 73. minucie, jednak już pięć minut później gospodarze również znaleźli drogę do siatki. „Biała Gwiazda” dalej jednak nie miała zamiaru spuścił głowy i Łukasz Zwoliński chwilę po stracie bramki miał wyśmienitą okazję z woleja, ale trafił w poprzeczkę bramki Cercle Brugge. Obie ekipy do końca stwarzały sobie jeszcze okazje, co dało jeszcze jedną okazję i jak się okazało również bramkę Łukasza Zwolińskiego. Napastnik "Białej Gwiazdy" piętka, w doliczonym czasie gry uderzył na bramkę rywali, a piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i zatrzepotała w siatce. Ostatecznie jednak „Biała Gwiazda” przegrała w dwumeczu 5:7, a do europejskich pucharów zabrakło naprawdę niewiele.
Listen on Spreaker.