Szymon Marciniak wraca na stadion Tottenhamu po raz pierwszy od 7 marca 2018 roku. Wówczas londyński zespół, choć co prawda nie na Tottenham Hotspur Stadium (który był w budowie), a na Wembley, przegrał z Juventusem 1:2, a tamten mecz zapisał się jako jedno z najsłabszych spotkań w międzynarodowej karierze polskiego arbitra.
"Jan Vertonghen dopuścił się faulu na Douglasie Coscie, co powinno skutkować rzutem karnym dla gości. Marciniak nie zareagował – nie miał pełnej widoczności sytuacji, a dodatkowo od kolegów z zespołu sędziowskiego otrzymał błędną informację, że Belg czysto trafił w piłkę. Wówczas w Lidze Mistrzów nie funkcjonował jeszcze system VAR. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką zarówno ze strony angielskich, jak i włoskich mediów" – przypomina Rafał Rostkowski, ekspert TVP Sport, były uznany sędzia, przypomina słowa, które padły w artykule TVP Sport pt. Szymon Marciniak w Lidze Mistrzów. Dekada i pół setki, czyli wzloty i upadki.
Ten błąd kosztował
ZOBACZ: Superkomputer wskazał, kto wygra Ligę Mistrzów! Zaskoczenie?
Tamto spotkanie miało sprawić, że koło nosa przeszło Marciniakowi sędziowanie finału Ligi Europy w tamtym sezonie. Na szczęście losy arbitra z Płocka potoczyły się potem niemal perfekcyjnie.
W czwartkowym meczu Tottenham – Eintracht Marciniakowi będą towarzyszyć Tomasz Listkiewicz i Adam Kupsik jako asystenci, a funkcję sędziego technicznego pełnić będzie Paweł Raczkowski. Za system VAR odpowiadać będą Hiszpanie: Cesar Soto Grado oraz Alejandro Hernandez Hernandez.