Ekipa ze Szwajcarii mierzyła się w eliminacjach do Ligi Mistrzów z LASK Linz. Oba pojedynki z Austriakami przegrała (1:2 i 1:3), spadając jednocześnie do kwalifikacji do Ligi Europy. Van Wolfswinkel mógł jednak pomóc swojemu zespołowi tylko w pierwszym starciu w walce o Champions League. W czasie jego trwania doznał bowiem urazu głowy i choć początkowe badania wykazały "jedynie" wstrząśnienie mózgu to szybko okazało się, że sprawa wygląda dużo poważniej. 30-letni piłkarz zmaga się z tętniakiem mózgu - guzem, który wcześniej nie dawał żadnych objawów swojej bytności.
W nagraniu opublikowanym na oficjalnym profilu FC Basel na Twitterze piłkarz podkreśla swoją wdzięczność dla lekarzy, którzy wykryli tętniaka. Zawodnik zaznaczył, że często dzieje się to już zbyt późno, gdy choroba poczyni nieodwracalne zmiany. 30-latek zamierza się teraz natomiast skupić na walce o odzyskanie pełnego zdrowia, a swojej drużynie będzie mógł jedynie kibicować z perspektywy trybun. Gracz ma sporo szczęścia, gdyż zawodowe uprawianie futbolu przy tak poważnej chorobie mogło doprowadzić do tragedii.
Ricky van Wolfswinkel to dwukrotny reprezentant Holandii. W przeszłości występował m.in. w Norwich, Realu Betis czy AS Saint-Etienne. Piłkarzem Basel jest od dwóch lat, kiedy trafił do Szwajcarii z Vitesse. Jego kontrakt w Szwajcarii obowiązuje jeszcze przez rok.