Zoria Ługańsk - Legia Warszawa. Michaił Siwakow: Będę miał oko na Nemanję Nikolicia

2015-08-19 9:41

Trafił nam się mocny rywal, czeka nas nie lada wyzwanie. Jednak jesteśmy w formie, powalczymy o zwycięstwo - mówi nam Michaił Siwakow (27 l.), białoruski obrońca Zorii Ługańsk, przed meczem z Legią Warszawa w IV rundzie eliminacji Ligi Europy.

"Super Express": - Ostatnie wyniki Zorii budzą szacunek. Wygrywacie wysoko, nie tracicie goli i jesteście wiceliderem ligi ukraińskiej. Czy to ostrzeżenie dla Legii?

Michaił Siwakow: - Tak, jesteśmy w formie, chcemy wygrywać.

- Jak pan postrzega Legię?

- Mocny zespół. Jednak na tym etapie rozgrywek słabych ekip już nie znajdziemy. Mówiłem kolegom, że gdy 4 lata temu grałem w Polsce, to Legia także była bardzo silna, podkreśliłem, że ma bardzo wiernych kibiców. Czeka nas nie lada wyzwanie.

Ivan Trickovski: Gra w Legii to dla mnie ogromny zaszczyt i odpowiedzialność [WIDEO]

- Kto jest faworytem tej rywalizacji?

- Na to pytanie będę mógł odpowiedzieć późnym wieczorem... 27 sierpnia (śmiech). Legii będzie bardzo ciężko z nami wygrać. Stawka jest ogromna, bo ani my, ani Legia nie dopuszczamy do siebie myśli, że już na IV rundzie zakończymy przygodę z pucharami. Spodziewam się bardzo zaciętych meczów w Kijowie i Warszawie.

- Na którego z piłkarzy Legii powinniście uważać szczególnie?

- Z obecnego składu kojarzę Michała Kucharczyka. Wiem, że przed sezonem Legia pozyskała napastnika z Videotonu Nikolicia, który znakomicie wprowadził się do drużyny i strzela gola za golem. Trzeba będzie na niego mieć oko.

- Sytuacja w Donbasie cały czas jest niebezpieczna. Nie miał pan obaw przed transferem do Zorii?

- Zoria mnie chciała, a ja chciałem grać w dobrym zespole. Wszyscy w klubie wierzą, że niebawem nadejdzie ten dzień, gdy drużyna wróci do Ługańska. Teraz mieszkamy w Zaporożu i tam gramy mecze ligowe. Kontrakt także podpisywałem w tym mieście, nigdy nie byłem w Ługańsku.

- Grając w Wiśle Kraków zasłynął pan golem strzelonym Lechii Gdańsk z połowy boiska. Powtórzył to pan potem?

- Nie, to najpiękniejsza bramka, jaką kiedykolwiek zdobyłem. Później próbowałem kilka razy, ale bez powodzenia.

- W Polsce był pan defensywnym pomocnikiem, a na Ukrainie jest pan stoperem. Skąd ta zmiana?

- Gdy byłem w Czernomorcu Odessa, trener przesunął mnie do obrony. To był eksperyment, który się powiódł. Trener Zorii po transferze powiedział mi, że u niego też będę stoperem, bo na tej pozycji więcej jest ze mnie pożytku dla zespołu.

Najnowsze