W pierwszym spotkaniu, na Parken, gospodarze przegrali 1:3. Reprezentant Polski zebrał jednak niezłe recenzje. Co więcej – rzucił się w oczy samemu Erlingowi Haalandowi. - Nie pamiętam jego nazwiska, ale podoba mi się bramkarz. Widać przede wszystkim, że dobrze gra nogami, dlatego zwróciłem na niego największą uwagę – przyznał fenomenalny napastnik norweski przed rewanżową potyczką na Etihad Stadium.
W środowy wieczór – pod nieobecność w składzie gości Viktora Claessona i Rasmusa Falka – zespół z Kopenhagi na murawę z kapitańską opaską wyprowadził właśnie Kamil Grabara. Najwyraźniej jednak mocno mu ona ciążyła: po niespełna 10 minutach Duńczycy przegrywali już 0:2!
O ile przy pierwszej bramce – autorstwa Manuela Akanji – polski bramkarz zrobić mógł bardzo niewiele, bo uderzona z woleja piłka tylko śmignęła mu koło ucha, o tyle przy drugim trafieniu mógł – powinien!!! - zachować się dużo lepiej. Julian Alvarez przymierzał zza linii bocznej pola karnego, w krótki róg i na optymalnej dla golkipera – wydawałoby się – wysokości. Piłka po strzale mistrza świata przełamała jednak dłonie Grabary i wpadła (a właściwie została przez niego do niej wbita) do siatki!
Po 30 minutach przyjezdni odpowiedzieli trafieniem mohameda Elyounoussiego, ale tuż przed gwizdkiem na przerwę Grabarę strzałem po ziemi w krótki róg pokonał jeszcze Erling Haaland i już do przerwy podopieczni Josepa Guardioli powtórzyli wynik z Kopenhagi.