To nie pierwszy raz, gdy Robert Lewandowski czterokrotnie wpisuje się na listę strzelców w jednym spotkaniu Ligi Mistrzów. Ta sztuka udała mu się już w 2013 roku. Wtedy był utrapieniem Realu Madryt i jego cztery trafienia zdecydowanie zaważyły o wyrzuceniu "Królewskich" z rozgrywek. Historia zatoczyła koło. Polski snajper do tego poprawił swój wynik. Wszystkie gole strzelił w 14 minut, co jest rekordem jeśli chodzi o taką liczbę zdobytych bramek w jednym meczu. Piłkarski świat oszalał. Internautom brakuje pomysłów, by opisywać jego tegoroczną dyspozycję, która jest fenomenalna. Ciekawego porównania użył właściciel firmy Stor9 w rozmowie z Anna Lewandowską. Stwierdził, że taką formą mógł się pochwalić w szkole podstawowej gdy strzelał w każdym meczu podczas szkolnych zawodów. Żona napastnika zareagowała śmiechem i pochwaliła się sreenshotem z tej rozmowy na swoim Instagramie.
Obserwując grę "Lewego" można stwierdzić, że na murawie dobrze się bawi. W żaden sposób nie widać po nim presji, cieszy się grą zupełnie jakby rozgrywał jeden z meczów na boisku szkolnym zaraz po zakończonych lekcjach. W tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył już 10 bramek w pięciu spotkaniach, co daje mu pierwsze miejsce na liście strzelców. Nie inaczej jest w Bundeslidze. Tam Polak również przoduje w klasyfikacji z 16. bramkami. Według internautów Lewandowski powinien być jednym z kandydatów do zdobycia Złotej Piłki w tym sezonie. Jego osiągnięcia nie robią jednak wrażenia na ekspertach ESPN, którzy w swoim ostatnim rankingu umieścili go na trzecim miejscu wśród napastników. Wyżej od RL9 znalazł się Sergio Gauero i Harry Kane.