Wtorkowy mecz Tottenham - Olympiakos Pireus rozpoczął się dość niespodziewanie. Grecy bardzo szybko prowadzili 2:0 i wydawało się, że przez resztę spotkania spokojnie będą kontrolowali przebieg wydarzeń. Nowy menedżer Anglików zdecydował się na szybką reakcję. Widząc co dzieje się na murawie, Jose Mourinho już w 29. minucie postanowił zarzucić wędkę i ściągnął z boiska Erica Diera. Przez to podopieczni Portugalczyka odważnie zaatakowali. Jeszcze przed przerwą strzelili kontaktowego gola i do Londynu wróciła nadzieja na ważne trzy punkty. - W szatni przeprosiłem Erica Diera. To nigdy nie jest łatwe dla piłkarza. Także dla nas, trenerów. Zrobiłem to dla drużyny. Eric nie grał źle, ale potrzebowaliśmy innych rozwiązań. Zrozumiał to - mówił po meczu Jose Mourinho.
W drugiej połowie Tottenham przycisnął jeszcze mocniej. Dzięki temu udało się dopiąć celu. Czujni obserwatorzy zauważyli nietypową reakcję "Mou" po wyrównującym golu na 2:2. Menedżer "Kogutów" zamiast skakać z radości przy linii bocznej, ruszył w kierunku dziecka podającego piłkę, przybił mu piątkę i mocno wyściskał. Wielu zastanawiało się skąd wziął się nagły przypływ miłości u znanego trenera.
Powtórki pokazały dokładnie o co chodziło. Otóż chłopiec bardzo sprawnie podał piłkę do wrzucającego z autu zawodnika Tottenhamu, dzięki czemu gospodarze przeprowadzili błyskawiczną akcję, zakończoną golem na 2:2. Można śmiało powiedzieć, że dziecko przyczyniło się do ostatecznego zwycięstwa Anglików 4:2.