Wisła Kraków robiła co mogła, ale Barcelona była zwyczajnie o klasę lepsza. Miała ogromną przewagę w ataku i kilka sytuacji na zdobycie gola. W 18. minucie Samuel Eto'o jedną z tych sytuacji zamienił na gola. Wyszedł sam na sam z Mariuszem Pawełkiem i umieścił futbolowkę w prawym dolnym rogu bramki.
Siedem minut później było już 2:0 dla gospodarzy. Piłkę na środku pola przyjął Xavi. Mistrz Europy precyzyjnie przymierzył i nie dał szans bramkarzowi "Białej gwiazdy". Polacy mogli stracić jeszcze dwie, trzy bramki, ale albo dopisywało szczęście albo bardzo dobrze spisywał się Pawełek.
Druga połowa niewiele różniła sie od pierwszej. Kolejne gole dla "Dumy Katalonii" dołożył Thierry Henry i Samuel Eto'o. Francuz ładnie ograł Marcina Baszczyńskiego, a potem przerzucił futbolówkę nad bezradnym Pawełkiem. Kameruńczyk bez problemu poradził sobie w polu karnym z Diazem i uderzył w krótki róg Pawełka.
Nie ma co marzyć o awansie do grupowej fazy Ligi Mistrzów. Wisła może najwyżej myśleć o Pucharze UEFA. Miejmy jednak nadzieję, że w Krakowie zagra z sercem o honor.