"Super Express": - Nam udało się przewidzieć, że w pierwszym meczu Barcelona wygra 3:0. A pan jak typował?
Mazinho: - Na pewno nie postawiłbym na 3:0. Wszyscy wiedzieliśmy, w jakiej formie jest Barcelona, ale po drugiej stronie stał jednak Ba-yern. Myślałem, że wynik będzie się kręcił wokół 1:0, 2:0, może 2:1. Ale 3:0 to dla mnie zaskoczenie. Okazuje się, że Barcelona jest jeszcze lepsza, niż myślałem.
- Bayern ma jakiekolwiek szanse na odrobienie strat?
- Historia futbolu każe mi odpowiedzieć, że wszystko jest możliwe. Bayern będzie grał na swojej "trawie", przy swoich kibicach. Takiej drużyny nie mamy prawa skreślać przed meczem.
- A jak pan przeżywa te spotkania? Pańscy synowie po raz pierwszy walczą przeciw sobie.
- Jestem teraz najszczęśliwszym ojcem na świecie. Pełnym dumy, wzruszonym. Jeśli twoi synowie są piłkarzami, to chcesz, żeby walczyli o finał Ligi Mistrzów, żeby grali w takich klubach jak Bayern czy Barcelona. Po to ich zaprowadzałeś na treningi, denerwowałeś się, zastanawiałeś, czy nawiążą do dobrych rodzinnych tradycji. A ja się czuję jak wtedy, gdy zdobywałem mistrzostwo świata. Zainteresowanie mediów moją osobą znów jest ogromne. Ale to przyjemne móc tak pochwalić się synami.
- Której drużynie pan kibicuje w tym dwumeczu?
- Kibicuję moim synom, nie jestem w stanie wybrać. Serce ojca bije tak samo dla nich obu.
- A w rodzinie jak się rozkładają sympatie? Słyszałem, że jedna osoba otwarcie powiedziała, że trzyma kciuki za Barcelonę, czyli za Rafinhę.
- To prawda (śmiech). Siostra chłopaków oficjalnie przyznaje, że bliżej jej do Barcelony.
- Jak wygląda rywalizacja Thiago i Rafinhy?
- Bardzo zdrowo. Podchodzimy do tego z humorem. To dobre chłopaki, mają ze sobą świetny kontakt. Nigdy nie sprawiali problemów.
- Thiago jest klubowym kolegą Roberta Lewandowskiego. Jak go pan ocenia?
- Chyba jak każdy kibic: to jeden z najlepszych napastników świata. Cenię też Krychowiaka, którego oglądam w lidze hiszpańskiej. Potrafi zaimponować sercem do walki. A co do Polaków, to w trakcie kariery miałem też polskiego trenera, Zbigniewa Bońka, w Lecce.
- Wracając jeszcze do dzisiejszego meczu: to kto pojedzie do Berlina na finał?
- Ja na pewno (śmiech). A Thiago i Rafinha niech to rozstrzygną między sobą.
Zobacz: Bayern - Barcelona NA ŻYWO. Gdzie transmisja w TV, ONLINE i STREAM z półfinału Ligi Mistrzów?