29 maja w Katowicach odbyło się wydarzenie "Everest", którego współorganizatorem był jeden z liderów partii "Konfederacja", Sławomir Mentzen. W konferencji uczestniczył Szymon Marciniak. Podczas niej wygłosił 40-minutową prezentację dotyczącą motywacji. I cała sprawa przeszłaby bez większego echa, gdyby nie "donos" ze strony organizacji "Nigdy Więcej". Stowarzyszenie wystosowało pismo, w którym zwróciło uwagę na ksenofobiczne hasła wygłaszane w przeszłości przez Mentzena i że międzynarodowy sędzia nie powinien być kojarzony z takimi postaciami i hasłami.
Leśnodorski bezlitośnie przejechał się po organizacji "Nigdy Więcej". Nie miał litości
UEFA poinformowała, że jest oburzona takim obrotem sytuacji i losy Marciniaka jako sędziego finału Ligi Mistrzów były niepewne. Ostatecznie wszystko zakończyło się po myśli arbitra, który będzie rozjemcą meczu w Stambule. W programie "Stan Futbolu" Bogusław Leśnodorski ostro wypowiedział się o stowarzyszeniu "Nigdy Więcej", z którym w przeszłości miał do czynienia.
- "Nigdy Więcej" i UEFA? To biznesowa relacja. UEFA już lata temu postanowiła zapłacić im kasę, żeby polowali na czarownice. I to może się wydawać śmieszne, ale długofalowe konsekwencje wizerunkowe są takie, że tego się już nie da odkręcić - powiedział Leśnodorski. - Mam za sobą kilka lat doświadczeń z "Nigdy Więcej". Parę milionów złotych mnie to kosztowało. Za tym nie ma ideologii - to jest zwykły, perfidny biznes. Nastawiony na wyłudzanie kasy na takich właśnie mechanizmach - dodał.
Wyjawił również, że to organizacja "Nigdy Więcej" maczała palce w tym, że Legia zagrała przeciwko Realowi Madryt przy pustych trybunach. - To przez "Nigdy Więcej" - są na to dokumenty - Legia zagrała z Realem Madryt przy pustych trybunach, a nie przez mecz z Borussią. Tylko już nie chciało mi się wtedy tłumaczyć i odkręcać, że jesteśmy "rasistami", a nie "łobuzami", bo efekt był ten sam - opowiedział były sternik Legii.