Sprawa wzbudza duże kontrowersje, tym bardziej, że 11 minut później Brazylijczyk strzelił gola dla „Królewskich” decydującego o losach meczu. W 54 min. Brazylijczyk nieprawidłowo zaatakował Węgra Williego Orbana, ale na tym nie koniec. Kiedy ten podniósł się z murawy Brazylijczyk doskoczył do niego, chwycił za szyję, następnie z dużą siłą uderzył w klatkę piersiową i Orban znalazł się w tym samym miejscu na murawie, z którego chwilę wcześniej wstał. Arbiter Davide Massa z Włoch natychmiast pokazał skrzydłowemu Realu żółtą kartkę, ale chyba dlatego, że nie widział dokładnie starcia, albo nazwisko uratowało Brazylijczyka przed wyrzuceniem z boiska.
- Koszulka Realu Madryt nie toleruje tego typu zachowań. Być może inna tak, ale nie Realu. Radzę mu, aby znalazł sposób na uspokojenie się, bo inaczej nie zostanie wielkim piłkarzem – przejechał się po Brazylijczyku były znakomity napastnik Realu, Predrag Mijatović. Piłkarz urodzony w Czarnogórze grał w madryckim klubie w latach 1996-99, a w sezonie 1997/98 zdobył zwycięskiego gola w finale Ligi Mistrzów z Juventusem. Decyzja arbitra we wczorajszym meczu była ważna dla przebiegu rywalizacji. Vinicius strzelił gola w 65, min, a Lipsk odpowiedział golem wspomnianego Orbana, trzy minuty później. Więcej bramek w tym spotkaniu nie padło i Real obronił skromną zaliczkę z pierwszego meczu, który wygrał 1:0.