Mariusz Stępiński

i

Autor: cyfrasport Mariusz Stępiński

Eliminacje Ligi Mistrzów

Co trzeba wiedzieć o rywalu Rakowa? Polski głos bezpośrednio z Cypru, „Aris płaci zawodnikom więcej niż częstochowianie” [ROZMOWA SE]

2023-08-07 16:37

We wtorkowy wieczór (godz. 20.00) Raków na swoim stadionie w pierwszym spotkaniu 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów zmierzy się z najlepszym zespołem cypryjskim, Arisem Limassol. O tajemnicach niespodziewanego czempiona Wyspy Afrodyty opowiedział w rozmowie z „Super Expressem” mieszkający tam od ponad półtorej dekady były zawodnik m.in. Widzewa, Robert Stachura.

„Super Express”: - Tytuł mistrzowski Arisu był niespodzianką?

Robert Stachura: - Historycznie tak. Aris to klub z długą tradycją, ale będący dotąd w samym Limassol ledwie trzecią siłą, w cieniu Apollonu i AEL-u. I to pod każdym względem – również budżetowo, kibicowsko itp. Zazwyczaj balansował na pograniczu ekstraklasy i jej zaplecza, spadając i znów awansując. Dwa lata temu wrócił do elity, w pierwszym sezonie zajął piąte miejsce, uzyskując prawo gry w eliminacjach Ligi Konferencji. Niewiele tam zwojował, odpadł w rywalizacji z Neftczi Baku. Ale zaraz po awansie właścicielem klubu został Władimir Fiodorow – bogaty inwestor białoruski, czyniąc z Arisu w ciągu dwóch lat wiodącą siłę cypryjskiej piłki. Tytuł zdobyty w poprzednim sezonie jest tego potwierdzeniem.

- Mówi pan „bogaty inwestor”. Budżet Rakowa oceniany jest na ok. 70 mln zł, czyli 16,6 mln euro. Jak to się ma do budżetu Arisu?

- Na pewno Aris przeznacza większe niż Raków środki na wynagrodzenia piłkarzy, płaci im po prostu więcej. Aleksandr Kokorin, wypożyczony w ubiegłym sezonie z Fiorentiny, miał kontrakt na poziomie miliona euro, choć jego część pokrywali Włosi. Dziś jest w klubie grupa piłkarzy, zarabiająca 500-600 tys. euro rocznie na rękę. Natomiast trudno mi porównywać całe budżety. Domyślam się, że w Limassol mniejsze środki przeznacza się na przykład na akademię, na zaplecze itp.

- To są kontrakty nie na poziomie gwiazdorskim, ale i niemałe...

- Dlatego wielkich gwiazd w Arisie nie ma, ale są naprawdę solidni piłkarze, czasem z przeszłością w niezłych europejskich ligach. Ot, choćby senegalski napastnik Yannick Gomis, który grał w Ligue 1, czy nasz Mariusz Stępiński.

- Jaką drużynę zobaczą częstochowscy kibice?

- Grającą bardzo ofensywnie. I nie kalkulującą; stawiającą i u siebie, i na wyjeździe, głównie na atak. Zespół bazuje na intensywności i szybkości gry. Te dwa elementy bardzo w ostatnich dwóch sezonach rozwinął, i to one były fundamentem tytułu mistrzowskiego. Bo jeśli chodzi o indywidualną jakość piłkarzy, Aris niekoniecznie był najmocniejszy. Podsumowując: dobra organizacja gry Rakowa w defensywie bardzo się częstochowianom przyda

- Aris u progu sezonu strzela sporo goli, i robi to spora grupa zawodników.

- Owszem, nie ma tu jednego wybijającego się ponad innych snajpera – a widziałem w ubiegłym sezonie ponad 30 meczów Arisu. Bramki strzelają wszyscy ofensywni piłkarze: i wspomniany już Gomis, i grający za jego plecami Mihlali Mayambelam, i prawoskrzydłowy Shavy Babicka, i lewoskrzydłowy Leo Bengtsson. Dużo tej „dobroci” w grze do przodu. Kadra w tym zakresie jest bardzo wyrównana, a od początku przygotowań trener konsekwentnie rotuje składem właśnie w środku pola i w ofensywie. Mało kto jest pewny miejsca w składzie. To, że czasami ktoś zaczyna mecz na ławce, wynika bardziej z ustawienia pod konkretnego rywala.

- Czyli Mariusz Stępiński, który w meczach z BATE Borysow wchodził na boisko w przerwie, nie jest napastnikiem „drugiego wyboru”?

- W żadnym wypadku! Przypomnę, że Mariusz w zeszłym roku miał bardzo poważną kontuzję: zerwanie achillesa. Nie grał przez pół roku, potem odbudowywał swoją formę. Teraz mocno przepracował letni okres przygotowawczy i wygląda świetnie fizycznie. Dochodzi do takiej dyspozycji, w jakiej latem 2021 przychodził na Cypr z Włoch. Potrafi się – jak niegdyś – urwać obrońcom dzięki swej naturalnej szybkości. Jest w gazie, może być poważnym zagrożeniem dla obrony Rakowa.

- Więcej od Stępińskiego przeciwko Białorusinom nagrał się inny Polak, Karol Struski.

- W porównaniu z pierwszym jego sezonem w Arisie, bardzo rozwinął się piłkarsko. Najwidoczniej potrzebował trochę czasu, by przystosować się do szybszej, bardziej technicznej niż w ekstraklasie piłki. W tej chwili gra na „ósemce”, dużo biega, razem ze Słowakiem Julius Szöke i kontuzjowanym obecnie Anglikiem Morganem Brownem stanowi serce zespołu. Teraz mu bardzo wzrosła konkurencja po dojściu Veljko Nikolicia z Crvenej Zvezdy Belgrad.

- Chwalił pan Aris za grę do przodu. A co z defensywą?

- Nie powiedziałbym, że jest to słaby punkt cypryjskiej drużyny, choć czasami gra obronna cierpi – właśnie ze względu na zapędy i zadania ofensywne defensorów. Zwłaszcza Brazylijczyk Caju, lewy obrońca, lubi zapędzać się do przodu.

- Rozmawiamy o personaliach, więc nie sposób pominąć milczeniem trenera. Alaksiej Szpileuski to ciekawa postać, prawda?

- Owszem, miałem okazję go poznać. Urodzony i wychowany w Niemczech, bazuje na filozofii niemieckiej piłki, jej intensywności. I pewnie... niełatwo mu wcielać te zasady w zespole Arisu. W kadrze ma kilku chłopaków z Afryki, czasem nawet reprezentantów swych krajów, dla których zderzenie z jego oczekiwaniami było bolesne. Ale – jak widać – poradził sobie całkiem nieźle.

- Na Cyprze dużo się mówi i pisze o Rakowie?

- Nie ma wielkiego podniecenia tym dwumeczem. Raz – ze względu na Raków, który jest zupełnie nowym na międzynarodowej arenie, a więc praktycznie tu nieznanym, zespołem. Dwa – na Cyprze przejście drugiej czy trzeciej rundy eliminacji postrzegane jest jako obowiązek dla drużyny w pucharach. Dopiero faza grupowa jest tu stanie wywołać większe emocje. Choć kiedy w ubiegłym sezonie Omonia grała w fazie grupowej Ligi Konferencji, nawet przyjazd Manchesteru United z Cristiano Ronaldo w składzie nie wywołał wielkiego szaleństwa w mediach i wśród kibiców.

- Rozumiem, że brak awansu Arisu byłby dla miejscowych fanów rozczarowaniem?

- Sądzę, że tak. Zresztą i dla mnie mistrz Cypru jest faworytem w starciu z Rakowem.

Sonda
Czy Raków zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów?
Robert Stachura

i

Autor: archiwum Roberta Stachury Robert Stachura
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze