"Super Express": - Dziś mija 21 lat od momentu ostatniej wygranej Legii w Lidze Mistrzów, co miało miejsce 18 października 1995 roku, 1:0 z Blackburn Rovers. O kolejne trzy punkty łatwo nie będzie.
Jan Urban: - Nie będzie, ale w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Niedawno skromny Eibar zdołał zremisować na Santiago Bernabeu, więc może i Legia powalczy? Legioniści mają tu więcej do zyskania niż do stracenia. Jestem przekonany, że każdy zawodnik z polskiej ligi zazdrości im, że będą mieli okazję zagrać na takim stadionie przeciw takim piłkarzom. To czysta przyjemność.
- Ale czy przyjemność nie zmieni się w nieprzyjemność w przypadku lania? Nawet w Polsce wiele osób życzy Legii jak najwyższej porażki.
- Niestety, my, Polacy, już tak mamy, że rzadko kiedy życzymy komuś dobrze. Smutne to, ale taka prawda. Upieram się, że piłkarze Legii mogą z tego meczu wynieść pozytywy. Pamiętam, gdy w 1988 roku grałem z Górnikiem na Realu. Na 13 minut przed końcem rewanżu wygrywaliśmy 2:1 i przy takim wyniku przechodziliśmy dalej. Niestety, Real trafił nas dwa razy w końcówce, ale mimo porażki ten mecz dał mi bardzo wiele. Przekonałem się, że mogę kiwnąć piłkarza Realu, dobrze podać, więc dam sobie radę w lidze hiszpańskiej. Oby i piłkarze Legii zyskali na samoocenie po tym meczu.
- Na kogo w Legii najbardziej pan liczy?
- To może być mecz Guilherme, który jest świetnie wyszkolony technicznie i nie boi się gry jeden na jeden. Drugi to Odjidja, w formie z meczu z Lechią. Oby zagrał tak jak wtedy.
- Wspomniał pan mecze Górnika z Realem. Mieliście wtedy obiecane jakieś duże premie?
- To był jeszcze komunizm. Za dobrą postawę każdy piłkarz Górnika dostał wtedy talon na "malucha".
- I skorzystał pan?
- Człowieku! Wiesz, jaki to był wtedy rarytas, taki talon?! Oczywiście, że tak!
- A za trzy gole wbite Realowi w barwach Osasuny coś pan dostał?
- W tym przypadku skończyło się na satysfakcji z najwyższego w historii klubu zwycięstwa nad Realem i najwyższej pozycji Osasuny w lidze - 4. miejsce. Powtórzone bodaj po 10 latach.
- Cristiano Ronaldo ma 95 goli w Lidze Mistrzów. Złośliwcy, a może i realiści, mówią, że po dwumeczu z Legią będzie miał sto. To możliwe?
- Nie, no skąd! Przecież do składu Legii ma wrócić Pazdan (śmiech).