Karabach Agdam - Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
Bramki: Xhixha 60' - Tudor 50'
Żółte kartki: Medina - Jean Carlos
Karabach: Mahmmadaliyev - Bayramov, Mustafazada, Medina, Cafarquliev (79. Diakhaby) - Romao, Janković - Leandro (86. Akhundzade), Benzia (70. Juninho), Zoubir - Xhixha (70. Keita)
Raków: Kovaceić - Racovitan, Arsenić, Svarnas - Tudor (82. Sorescu), Papanikolau, Berggren, Jean Carlos - Cebula (61. Kittel), Zwoliński (46. Piasecki), Yeboah (31. Nowak (61. Koczergin))
Zespoły z Ekstraklasy bardzo często wpadają na Karabach w eliminacjach europejskich rozgrywek. I do tej pory żadnej z polskich drużyn nie udało się wyeliminować azerskiego zespołu. Szansę na przełamanie tej klątwy dostał Raków Częstochowa. W pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów zespół spod Jasnej Góry wygrał 3:2 i do Baku jechał z minimalną przewagą.
Ale że jedna bramka zapasu to nic wielkiego przekonał się przed rokiem Lech Poznań. Można było się spodziewać, że i tym razem Karabach zaatakuje i tak też było. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy nieustannie naciskali. Niespodziewanie to jednak Raków miał lepszą szansę na zdobycie bramki, bo w 27. minucie John Yeboah wyszedł sam na sam z bramkarzem Karabachu. Zbyt długo zwlekał jednak z oddaniem strzału i został uprzedzony przez obrońcę.
Druga połowa świetnie zaczęła się dla gości. W 51. minucie częstochowianie wyprowadzili kontratak zakończony strzałem Tudora. Uderzenie było na tyle precyzyjne, że wpadło pod poprzeczkę azerskiej bramki i Raków objął prowadzenie. Z przewagi nie cieszył się zbyt długo, bo niespełna dziesięć minut później gospodarze wyrównali za sprawą Redona Xhixhy. Choć Karabach do końca spotkania naciskał niebywale mocno, nie zdołał zdobyć drugiej bramki i to Raków gra dalej o Ligę Mistrzów.