Emocje podczas rywalizacji Liverpoolu z Tottenhamem podczas finału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów były mocno średnie. Na boisku działo się niewiele, choć oczekiwano, że kibice znów będą świadkami wielkiego widowiska. Spotkanie fanom postanowiła urozmaicić Kinsey Wolanski. Modelka w siedemnastej minucie meczu wbiegła na boisko.
Uwagę męskiej części widowni przykuł przede wszystkim kusy strój Amerykanki. Odsłaniał on naprawdę wiele. Najważniejszy był jednak napis na piersiach, który był reklamą kanału jej ukochanego, który jest znanym YouTuberem. Wolanski została szybko złapana przez służby porządkowe i wyprowadzona ze stadionu. Jej popularność w mediach społecznościowych wzrosła błyskawicznie.
Po meczu liczba obserwujących modelkę na Instagramie wzrosła z 300 tysięcy do prawie 3 milionów. Konto tymczasowo zostało jednak zablokowane przez administratorów serwisu. Ponadto eksperci wyliczyli, że koszt reklamy podczas finału Ligi Mistrzów wynosi aż 4 miliony euro, a wzrost ceny marki trudno ocenić, ale ta mogła również skoczyć o sporą sumę.
Co więcej, od finału Ligi Mistrzów zarejestrowało się na zareklamowanej stronie ponad 32 miliony użytkowników, a zysk z reklam wyniesie ponad 3 miliony funtów. Dlatego kara dla Wolanski od UEFA może bulwersować. Europejska federacja wyceniła bowiem "show" Amerykanki na 13 tysięcy funtów.